Heh, ja jak byłam mała uwielbiałam bawić się takimi kwiatkami co były ja dzwoneczki. Zamykałam je jak wlatywał do nich bąk i on nie mógł stamtąd wylecieć XD. I jeden raz znalazł lukę i mnie dziabnął w palec. Nie płakałam ale strasznie szczypało XD
Pamiętam też, że jakieś 2 lata temu kosiłam trawę i sobie kołem na nogę najechałam. Nie bolało ale chciałam podnieść kosiarkę i zabrać nogę, ale złapałam ręką za silnik i se poparzyłam rękę. Przez tydzień chodziłam z palcami na ręce takimi poparzonymi, albo inaczej skóra mi zeszła i było okropnie XD
Offline
Pamiętam to dokładnie, fajna frajda była z tymi bączkami. Z jakieś 7 lat temu jak pieliłam ogródek przylatywały takie bardzo przyjazne bączki. Siadały na ręce i nie żądliły, mogłam je łapać jak motyle, a one nie oddawały żadnej złowrogiej reakcji XD
Offline
Ja zawsze na łące pasikoniki łapałam xD Fajna to była zabawa, skakało się za nimi po całej łące
Offline
Ja robiłam dokładnie to samo Mihoshi ^^
Offline
Ja zbierałem ślimaki do pudełka a potem rzucałem je na pożarcie kurom ; oo
ale potem zawsze tego żałowałem i obiecywałem im poprawę!
Offline
Jak biegałam po ogródku to zawsze natykałam się na takie obleśne zielone chrząszcze, twarde jak kamień. Raz mi taki na głowie usiadł. Wszyscy myśleli że obrywają mnie ze skóry, a to tylko taki biedny robaczek O-O. Ale to stworzonko musiało dostać zawału jak zaczęłam wrzeszczeć
Offline
Ja jak byłam mała ( miałam może 7 lat ) to chodziłam po deszczu do ogrudka i łapałam ślimaki ( winniczki - to są takie wielki ślimaki ) i ramykałam w terrarium . Poprostu bawiłam sie w chodowanie ślimaków.
Albo łapałam żaby i się bawiłam z nimi, czasami niechcący jakąś zdeptałam albo pies mi ukradł.
Zabierałam kotom żywe myszy które sobie upolowały i bawiłam sie nimi jak chomikami.
Robiłam domki w lesie , co drugi kszak to był muj domek. Znikałam wtedy na cały dzień do lasu
Jak miałam ze 4 latka to biegałam jak szalona i zbierałam z róży przed domem wszystkie biedronki, a lotem miałam całe ręce od nich pomarańczowe xD no i mama sie na mnie wściekała
Offline
Ja pamiętam jak w pewnym lasku zrobiliśmy domek i do niego chodziliśmy. Ale potem się okazało że tam żmije łażą i już tam nie wróciliśmy ^^"
Offline
Ponieważ moje dzieciństwo potrwa resztę mojego życia to ciężko o nim opowiedzieć.
Całkiem niedawno (jakieś 13-10 lat temu*) razem z kolegami w przedszkolu bawiliśmy się w Dragonball (zawsze byłem Gohanem), graliśmy w noge/gałe (bo jakżeby inaczej), jeździliśmy w "Ferajnie"(czyli jazda na rowerze z zawrotną prędkością, ten który jedzie pierwszy decyduje dokąd), klasycznie w chowanego i najprzeróżniejsze rodzaje berka, jakoś wtedy dostałem swoją pierwszą mangę (Dragonball tom 10, nie mam pojęcia gdzie teraz jest), jak dozorca nie patrzył to polewaliśmy się wodą ze szlauchu (jak zobaczył to on nas polewał).
a potem na zakończenie pierwszej klasy podstawówki dostałem "Mity Greckie dla Najmłodszych" i mój świat się zawalił.
* teraz mam 16
Offline
Ja kiedy byłam w przedszkolu to każdego dnia bawiłam się z koleżanką w Pokemony. Wybierałyśmy kim chcemy być i walczyłyśmy ze sobą. Raz nawet inna koleżanka mnie ochrzaniła za to, że tylko w pokemony się bawię.
Jakoś tak wtedy zobaczyłam mangi mojej siostry (weteranka okresu gazety "Kawaii") i za chiny nie mogłam zrozumieć, czemu koniec jest z lewej strony .
Offline
hehe, ja też się zdziwiłem gdy zobaczyłem, że dragonball jest od lewej do prawej, to był szok!! (a zwłaszcza gdy po paru tygodniach starsza koleżanka powiedziała mi że to nie komiks-kolorowanka, tylko manga...
problem w tym, że pokolorowałem już wtedy dość dużo
Offline
Mi dzieciństwo kojarzy się z jabłkami XD Potrafiłam cały dzień przesiedzieć na drzewie i jeść tylko to co było w pobliżu (czyt. jabłka) XD Teraz w sumie też mi się zdarza, choć mam 17 lat... no i oczywiście skakanie z wysokości( ok. 3m) na siano w stodole XD Ale i tak najlepsze było ja się z rodzeństwem nawalaliśmy XD Zawsze kończyło się czyimś płaczem... ;p
Offline
bijatyki zawsze kończą się czuimś płaczem
moje dzieciństwo też nie było najgorsze biegałem po osiedlu z kumplami jak wariaci(oczywiście bez większego celu)
dzwoniliśmy domofonami
po przeprowadzce skończyłem z takimi zabawami teraz to głównie pływam na desce i innych rzeczach (nie koniecznie służących do wodowania ) łowie ryby i włucze sie ze znajomymi po wsi
Offline