Rowery i szwendanie się z przyjaciółmi to moje całe dzieciństwo. Mieliśmy przez pewien czas takie odpały na rowery i każdego wieczoru zbieraliśmy naszą paczkę i jeździliśmy po lasach zjeżdżaliśmy z górki (w zimę zjeżdżamy na sankach). Mojej sąsiadce przestały działać hamulce no i nie zdążyła bidulka skręcić iiiiiiiiiiiii JEB!!! ........................ drzewo XD.
Offline
Hahahahaha xDD
Rowery to też całe moje dzieciństwo. Zasuwałam na plażę, do drugiego miasta na rowerze bez przerzutek i ze słabo działającymi hamulcami. To były czasy!
Ostatnio edytowany przez Suri (2011-03-28 20:43:39)
Offline
A najlepsze jak łańcuch spadał w połowie drogi i się wracało do domu umazanym w smarze XD
Offline
Taaaak xD A ludzie patrzyli i udawali, że nie widzą... co za chamstwo w tym kraju, no xD
Offline
Raczej omijali okrężną drogą aby przypadkiem nie wyszli na chamów, a i tak wychodzili na takich (ach te dobre młode oczy XD)
Offline
No cóż, na głównych deptakach, przy morzu podczas wakacji, trudno ominąć kogokolwiek. Dzikie tłumy xD
Offline
No na wsi takich tłumów nie spotkasz XD. Ale lubię tą moją dziurę, idealne miejsce na przeżycie dzieciństwa jak dla mnie , ale teraz troszku uciekłam teraz do stolicy ,oczywiście nie mieszkam ,ale codziennie do szkoły muszę wstawać o 4; 30 więc troszku męczy.
Offline
Ouch! Ja do podstawówki miałam 10-15 min. piechotą, do gimnazjum też, a do liceum na pełnym speedzie 6 min. : D
Nie wyobrażam sobie siebie wstającej o takiej godzinie, ale są osoby w mojej klasie, które też wstają gdzieś o 4.30... współczuję.
Offline
EEEEeeee tam nie ma co współczuć bo to jednak był mój własny wybór i nie mogę teraz narzekać, zresztą tak jest śmieszniej XD. (ale dziękuję Suri) Do gimnazjum i podstawówki to autobusem jeździłam, bo 4 kilosy rano to nie chce się iść, ale jak wiosna przychodziła to rowerkiem się jeździło XD
Ostatnio edytowany przez Sawako (2011-03-28 21:13:14)
Offline
Sui lub Su po prostu : D Całą literkę lub dwie mniej! xD
Ach, rowerkiem do szkoły... więcej zajęłoby mi go wyjęcie, ale ta radość... wypróbuję, kiedy się ociepli ^^
Offline
Na taką ładną pogodę dobre też są rolki XD. Marzenia małej dziewczynki o jeździe figurowej na łyżwach ahhhhhh. Dlatego jak pierwszy raz włożyłam rolki na nogi ,nie miałam problemu z opanowaniem jazdy na nich XD.
Offline
Jak byłam mała, próbowałam jazdy na łyżwach, jednak skończyło się na przemoczonych skarpetkach i trzymaniu się barierki xD Mała ja.
Rolki mam, ale topornie mi idzie jeżdżenie na nich. Wygląda to mniej więcej tak: jadę, jadę i widzę pęknięcie płytki - strach, panika, co ja zrobię!?, przygotowuję się, zwalniam.... przechodzę przez szczelinkę i jadę dalej xD I tak ciągle. Komiczny widok xD
Offline
Bardziej boję się upadku na rolkach niż na łyżwach, bo jednak na łyżwach to się tylko troszkę kiedyś potłukłam jak mi się zachciało tulupa czy ridbergera a nawet nie umiałam korzystać z ząbków, a na rolkach nieźle pościerane kolana miałam po upadku i strasznie piekło. (miał być popis....... radzę najpierw w pełni dopracować technikę szpanuXD)
Offline
"jak mi się zachciało tulupa czy ridbergera" że what? xD
Oczywiście, wujek Google to fajny kumpel, ale wytłumacz, co to jest. Jakieś figury?
No tak, lód to lód, a beton... sama raz nie umiałam wyhamować i znalazłam się na środku bardzo ruchliwej drogi (było na szczęście czerwone). Musiałam zrobić kontrolowany upadek, żeby nie pojechać dalej. To była porażka xD
Offline
Muahaha, przypomniałam sobie, jak mnie kolega w dzieciństwie na rolkach jeździć uczył. Jedyny kawałek płaskiej powierzchni, to był beton, który zakrywał szambo. Założyli mi rolki, krok do przodu i fik! Dobrze, że mnie braciak z kumplem złapali bo bym zdrowo o beton łbem wyrżnęła xD
Offline