..on stanął z dumnie podniesioną głową. Nagle Zetsu stanął z wielką bazooką w której znajdował się Tobi machający do Liderka. Wtedy Zetsu odpalił swoją broń i Tobi pomknął w przestworza taranując....
Offline
... zaskoczonego Liderka. Obaj wbili się w pobliską skałę. Opadający dym odsłonił uśmiechniętego od ucha do ucha Zetsu...
Offline
.....podpierającego dumnie ramiona na biodrach niczym cwel spod bramy ( gościu ze starego miasta z jedynki co bronił bramy do Gomeza i magów ognia i w ogóle zamku). Liderek próbował odczepić się od Tobiego ale ten został do niego przyklejony na super glu i nie mógł się od niego odczepić........
(Rety jakie mamy fazy z tym Akatsuki XD)
Offline
... więc wyciągnął z keiszeni składany scyzoryk Macgivera i próbował zdrapać Tobiego z siebie. Niestety jego cudowny scyzoryk posiadał tak wiele ostrzy, że Liderek za Chiny ludowe nie mógł trafić na te właściwe. I już zdesperowany miał próbować wykombinować coś korkociągiem, gdy...
(schizy totalne XD )
Offline
...ze scyzoryka wyleciał jin
- Jakie jest twoje życzenie?- zapytał
- Uwolnić się od tego szmalcownika!!!!!!!!!- Liderek zaczął wierzgać na lewo i prawo bo Tobi przywarł do niego jeszcze bardziej......
Offline
-nie mogę spełnić twego życzenia- odparł jin
-że whaat?!-Liderek z wrażenia przestał się wiercić
-nie mogę spełnić twego życzenia- powtórzył jin
-to już słyszałem! Jaki jest powód?- zapytał Liderek powracając do wierzgania.
-ponieważ...
Offline
.... Ponieważ masz ryj jak koń, dupe jak słoń i oczy jak dziobak
- Ty też piękny nie jesteś. Śmierdzący zielony szlamowaty glucie z nosa - warkną Liderek
- chesz do papy wydymusie ?? - zapytał z podejrzanie zboczoną miną jiin
- zrobie wszystko żebyś odkleił tego lamusa ode mnie - wrzasną Lider
- Ranisz mnie- jękną Tobi
- Morda w kubeł zasrańcu bo jak cie zmasakruje to rodzony pies cie nie pozna - powiedział już Liderek w szaleńczym amoku
- Dobra masz...- Jin wyciągną wielkiego różowego plastikowego chińskiego pokrytego wazeliną łoma i zaczą odrywań bezbronnego Tobiego od już powarznie wkór...onego Lidera
- No w końcu!!! - żekł z ulgą Lider. Gruzin (aż tu nagle) ....
Ostatnio edytowany przez fester9696 (2011-10-25 21:06:39)
Offline
... aż tu nagle zza rogu wyskoczył Hidan, drąc się wniebogłosy. Niestety, nie dało się zrozumieć co tam sobie wrzeszczy, ale jakoś nikogo za bardzo ten fakt nie obchodził, bowiem zapalony masochista...yy...znaczy Jashinista, wymachiwał szaleńczo kosą. Liderowi gały wyszły z orbit, jin zamachnął się łomem tak mocno, że aż szanownego obkolczykowanego rudzielca zdzielił po łbie. Tobi natomiast z szaleńczym piskiem rzucił się na Hidana....
Offline
... piana leciała mu z pyska, oczy wyglądały jak wielkie czerwone lampy, a z nożdży leciała para. Złapał Jina za nogi i włosy wykręcając go tak, że słychać było chrupanie kości. Następnie wyrzucił go w somsok (odwrotność kosmosu). Następnie podbiegł do leżącego Liderka i zachlipał. Liderek poczuwszy lzę Tobiego podniósł sie natychmiast i.......
Offline
... zdzielił go po mordzie.
- I co robisz kretynie ?! MÓJ JIIIINN!!!!! - zawył zrozpaczony Liderek. Nagle zza rogu wytoczył się Orochimaru, dzierżąc w łapie butelkę z trunkiem.
- Ktooś cooś móffił o dżiiniee? - zapytał pochylając się nad leżącym na glebie Tobim, po czym podszedł do Liderka. Niestety potknął się i zwalił cielskiem na obkolczykowanego rudzielca (czy jaki tam on jest xD ). Butelka z alkoholem wypadła mu z ręki i rozbiła się.
- NIEEEE !!!!!!!!!!!!!!!!
...
Offline
..... -Moja butla wydałem na nią ostatnią rente mojej babci- płacze orochimaru
- Co tu sie kur*a dzieje ludzie ja chce lizaka kto ma dla mnie lizaka- wyskoczył z za krzaka jakiś murzyn w bląd dredach i z płaskim nosem ubrany w różowy strój Borada
- A ten co za jeden??- zapytał ze zdziwioną miną Liderek
- Miejscowy dziwak nazywa się Chabababa- szepną Tobi pąijc wodę z kałuży zmieszaną z wylanym trunkiem
- ja chce lizaka -wydarł się Chabababa
- zamknij ryja - Krzyczy i przeklina Lider
- jjjjjaaaa chhhccceee liizzza....
-zahiszyj brohiche-ogłuszając dziwaka chińskim łomem powiedział odużony mieszanką z kałuży Tobi
Nagle ktoś krzykną,,......
Offline
.... nagle,statkiem przypominającym filiżanke herbaty, mający w sobie herbate, wypuścił troche herbaty bo za bardzo nim zuciło podczas lądowania. Wyszły z niego motomyszy z marsa a na ich czele stała chubacabra z beretem przypominającym filiżanke herbaty. Nonaszalncko pstryknął czymś co dla niego było palcami. W mig jedna z motomyszy z marsa przybiegła z filiżanką miodowej herbatyy która smakowała jak herbata
- AAAAAAAAA!!!!!- krzyknął filiżankowy dowódca- EM JUŻ TESZECI YRAZ YMÓWIŁEM/ŁAM/ŁOM, ŻE YMOJA HERBATO MA MIEĆ SMAK FILIŻANYKOWEJ A NIE YJAKIEJŚ YZ MIODYEM
Murzyn z płaskim nosem wyskoczył przed chubacabre patrząc na nią tak wyłupiastymi oczami że wyglądały jak dwie ogromne pomarancze, lecz on pewne miał na myśli inny kształt
- MASZ LIZAKA?!!!
Offline
-Nie mam czarny wieśniaku i nie liż mojej stopy-mówi chubacabra kopiąc habababę prosto w płaski nos
-To bolało- łka leżac na ziemi murzyn
-Nikomu nie wolno bić tego neandertalczyka oprócz mnie-powiedział z obłędem w oczach Liderek
-bo co ...- powiedziało filiżanko
-bo to....
Offline
czyste zło! Ja zaś potrafię zmieniać orbity planet, a nawet własne uczesanie;)więc oczywistym jesty że mogę go bić!
-Ale jak to?
-Co?
-Jak zmieniasz własna fryzurę?
Chubacabra podrapał się w głowę i powiedział
- To było tak...
Offline
kiedy byłem jeszcze malutkim potworkiem spotkałem dwa człowieki, które zmieniały swoje fryzury.Ja też chciałem tak umieć więc spytałem gdzie się tego nauczyli...
- i co ci powiedzieli- ryj płaskonosy uciszył go Lider
-no powiedzieli mi że można się tego nauczyć w klasztorze dla zakonnic Fryzolin daleko stąd we włochatej górze Afro. Więc postanowiłem wyruszyć a potem...
Ostatnio edytowany przez fester9696 (2011-11-18 15:14:48)
Offline