Ok. wiem, że tamta sie nie skończyła i, że wcale nie zmierza ku końcowi, ale w mojej chorej główce zaczął się tworzyć chory pomysł... o początkach Akatsuki

A więc opowieść czas zacząć!
Gdzieś, nie wiadomo gdzie ("zostaw wiadomość... jeśli chesz" sorki, tak mi sie skojarzyło xD), w pewnej szkole, a dokładniej w kozie siedziała grópka dość "oryginalnych" uczniów...

Byli to między innymi: zniewieściały blondynek z za dużą liczbą otworów gębowych, psychol - seryjny morderca, człowiek-makrela, niedoszły Pinokio, fanatyk religijny, orgrodnik-ludojad i jeszcze kilka klinicznych przypadków...

Siedzieli tam sobie i siedzieli... kiedy to maniak przekłuwania uszu i nie tylko (i nie tylko przeważnie...), niejaki Pein, odezwał się:
-Za co tu siedzicie?
-O! Ja! Ja wiem! Kibel wysadziłem!-odezwał się blondynek
-Też mi coś...-odparł na to inny delikwent...

-Ja zjadłem nauczycielke.
-O_O
A wtedy jeden z chłopców się odezwał:
-Hej a co będziemy robić?
Wtedy wszyscy chłopcy pomyśleli bardzo głęmboko.
A wtedy jeden się odezwał:
-Mam pomysł załorzymy złą organizacje!
I wtedy blondasek się zapytał:
-A jak będziemy się nazywać?
Wtedy wrzyscy mocno myśleli gdzieś godzinę.
Aż jedna rybka powiedziała:
-Wiem nazwiemy się...AKATSUKI...

- O__O Jak na to wpadłeś?
- A tak mnie jakoś naszło...
- Dobra nazwę już mamy -stwierdził po pewnym czasie zadowolony Pein- Liderem będę ja ^^
- A to niby czemu? -zaprotestowała sardynka- To ja wymyśliłem nazwę
- Tak, ale to ja wymyśliłem zuą organizację =_=""
- T_T
- Więc, szefie co będziem robić? -zaciekawiła się blondynka
- Niech no pomyślę...
(po pół godzinie)
-Wiem! Będziemy....

...kraść magnesy z Danowków! Muahahahahaha!
-O_o?
-Co?! Komuś się nie podoba?!
-Ależ nie... skąd...

I tak zajeli się zlowieszczym spiskiem polegajacym na kradzeniu magnesow z danonkow!
trwalo to jednak niecaly rok, a dokladnie jakies 7 miesiecy 28 dni 15 godzin 23 minuty i 28 sekund czyli az do mometow gdy grupa zflustrowanych przeczkolakow, ktorym nie podobala sie dzialalnosc  akatsuki, spuscila im niezle lanie~~

Pobita Zua organizacja uciekła z płaczem do kozy, która w między czasem stała się ich bazą główną.
-Lider! Buu! Jak tak można?!
-Cicho! Nie ryczeć mi tu! Idziemy się zemścić!...

fanatyk religijny również chciał dodać swoje 3 grosze, więc zaproponował zemstę. Zesłał na przedszkolaków belzebuba...

... który w ostatnim czasie został poddany wyższym treningom. Pein zamyślił się gładząc swe kolczyki na nosie. W końcu odezwał się:
- Można by też nasłać na nich Naraku!! Muahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaa......Achhh, szkoda że mnie już nie lubi. Ukradłem mu kiedyś lizaka za 5 groszy i podobno do dziś jeszcze rozpacza. Nie wiem nad czym, przecież oddałem patyczek!! Można by też nasłać na nich wielką armię złych bakuganów, oraz pełno pułapek i..... kurde ale one je uwielbiają. Heh, ale one są drugie w kolejce . A teraz przyprowadźcie do mnie Wrzoda!!! Tylko w klatce, bo nie chce mieć z nim do czynienia!!!! Ooooo tak, nasza tajna broń buahahahahahaha....
...
(kolejna kontynuacja w moim wykonaniu, w sumie tytuł mnie odpychał ale przypomniało mi się o czym jest ten dział ^^)

Zua Oraganizacja Akatsuki wraz z belzebubem udała się pod sklep by tam stoczyć ostateczną walkę z armią przedszkolaków. To była najbardziej zaciekła walka od czasu drugiej wojny światowej (lub ostatniego starcia kibiców radomiaka i broni 'xD)...

....Przedszkolaki walczyły zaciekle, broniąc swego honoru. Czekały tylko na odpowiedni moment by wystawić swoją tajną broń.
Akatsuki nie dawali znaku zmęczenia, byli pewni siebie. Mieli po swojej stronie Wrzoda i Belzeebuba który na ich nieszczęście nagle wybuchł płaczem i wszyscy włącznie z ich grupą zostali porażeni ultrafioletowym pociskiem. Gdy później się obudzili, zauważyli że nie są już przy sklepie alkocholowym "Dobry Browarek", prowadzony przez 3 legendarne pokemony, no tego ognistego elektrycznego i mroźnego, a na dziwnej planecie o nazwie.....
.....

The Vegeta. Właśnie gapił się na nich mały chłopiec, o fryzurze upodabniającej go do pietruchy.
- Gdzie mi z buciorami do ogrodu!!! Co to za zachowanie!!! Chamstwo i hołota!! - rozdarł się mały.
- Spoko spoko dzieciaku, już się stąd wynosimy - zaczął uspokajać go DeiDei.
- Dzieciaku? - małemu na czole zaczęła niebezpiecznie pulsować żyłka. - Ty wiesz do kogo śmiesz mówić śmieciu?!
No i Veggie wkurzył się nie na żarty. Nie dość, że dostał szlaban od ojca na kompa ( wszystko przez to, że znalazł jego konto na red tube ) to jeszcze przypałętała się banda dziwolągów.
- Liderze, mam pomysł - odezwał się Zetsu. - Zeżrę małego i będzie po krzyku...
- ...

-Nie!-krzyknął mały- Pokażę ojcu gniew, jaki mnie teraz rozsadza. ZGINIESZ!!!!!
I rzucił się na DeiDeia, w jego oczach pulsował gniew, a w ręku trzymał klawiaturę którą ojcu ukradł żeby nie mógł korzystać z komputera.
-Będę najsilniejszym i najprzystojniejszym sayajinem, jaką ta galaktyka kiedykolwiek posiadała- zaczął sie wydzierać już nie na temat.
Wtedy cała reszta....

... ( oprócz Zetsu, który zajął się konsumpcją kota ), krzyknęła.
- Time!!!
Veguś z piskiem wychamował.
- Że łot?
- O czas prosimy buraku jeden, musimy się naradzić! - wydarł się na niego Liderek.
Veggie pokazał mu język, ale zostawił na jakiś czas Akasiów w spokoju przekonany, iż i tak nie zdołają mu uciec. Akatsuki zbiło sie w gromadkę.
- Dobra chłopaki... i panie - dodał szybko Liderek, czując na sobie wzrok Konan. - nie mam pojęcia gdzie jesteśmy, ani co to za szczyl. Dlatego musimy grać na zwłokę póki ja, wasz genialny przywódca, nie wymyślę jakiegoś genialnego planu.
Itaś nieśmiało uniósł łapkę w górę...

-Emmm panie psorze?
-No?
-Boli mnie noga-powiedział pokazując spuchniętą nogę
-To będziesz używał stylu żurawia!-odpowiedział Liderek z uśmiechem na twarzy i można było już zauważyć że brakuje mu kilku zębów
- A-Aale
-Szyk!- IIIIIIIiii ATAK!!!!
Poszli. Walka się zaczęła jedynie Itaś wlekł się na jednej nodze i sapał głośno......

... Pomimo przewagi liczebnej, Akasiowie zaczęli przegrywać. Veggie szalał ze swoją klawiaturą, siejąc postrach i zniszczenie. I kiedy zgasła już wszelka nadzieja, nagle...
- VEGETA!!! CO TO ZA SZOPKA?!!!
Veggie głośno przełknął ślinę, zaprzestając na chwilę niszczycielskich działań. Przed nim...

.. ukazała się jego matka. Jakże wielka i umięśniona. Wyglądała ja Godzilla:), tylko na wpół ludzkiej postury. Głos miała równię donośny jak ciało.
- GDZIE TY SIĘ SZLAJASZ Z TĄ KLAWIATURĄ? OJCIEC CHCE Z TOBĄ O CZYMŚ POGADAĆ I TO NATYCHMIAST. MIASTO ZAATAKOWAŁ JAKIŚ ZAMASKOWANY GWAŁCICIEL A TY SIĘ BAWISZ. SZYBKO DO DOMU, ZROBIŁAM KOTA W CIEŚCIE. POŻEGNAJ SIĘ ŁADNIE.
- Trzymajcie się, może jeszcze kiedyś się pobawimy- powiedział Vegi i wszedł do środka
- Gwałciciel?- powiedział ledwo doczłapują się Itachi
- Pewnie o Wrzoda chodzi- odpowiedział jeden z naszych
- Co!!????- wrzasnęła reszta
Potem zaczęli wspominać jak to dobrze było choć przez jakiś czas być wolnym
- Czekajcie, my może my coś z tym fantem zrobić- powiedział lider......

... na jego twarzy pojawił się diaboliczny uśmiech.
Wszyscy Akasie połknęli głośno ślinę.
- Co wy na to, by opanować ten świat?
- TAK!!! - wrzasnęli uradowani.
- Wygląda na to, że Wrzód zdążył już zrobić małą zadymę. Musimy go odnaleźć i z jego pomocą na pewno podbijemy całą planętę!
Akasiowie zaczęli krzyczeć jeszcze głośniej: - Niech żyje Lider! Chwała ci niepokonany! O wszechpotężna wiewiórko!
- KTO ŚMIAŁ MNIE NAZWAĆ WIEWIÓRKĄ?! BANDA GÓWNIARZY! NOGI Z DU... POWYRYWAM!!...

- Aale ja noszę protezy- wyjąkał jeden z Akasiów i pokazał znajdujące się pod spódniczką metalowe nóżki
- TO ŁAPY, BEZ RÓŻNICY- powiedział zadymiony ze złości liderek- w każdym razie jesteśmy tu aby opanować ten świat. Taaak! To będzie ten dzień w którym zdobędę nieśmiertelność i będę najsilniejszy na świecie!!!
Akatsukiss zaczęli wiwatować i wśród nich zdało się słyszeć
- Ja też będę najsilniejszy na świecie!!!!!!
- KTO ŚMIAŁ PROTESTOWAĆ MOIM SŁOWOM?!! TYM RAZEM WYŚLĘ DO WRZODA ZA TAKIE COŚ!!!! NO POKAŻ SIĘ TCHÓRZU!!
Z tłumu wyłonił się........

...
- Co to za małpa! - spytał zdziwiony Pein.
Przed nimi stał mały chłopczyk podobny do małpiszona.
- Ja to powiedziałem, co? - odparł z głupim uśmieszkiem.
Pein uśmiechnął się złowieszczo.
- Co wy na to by urządzić sobie na nim rozgrzewkę?...

.. -W ręczną zagrajmy!!!!!!!!!!!!- wykrzyknęli wszyscy
wtedy mały wyciągnął bazookę którą Naru miał kupić ale dostał napadu sklerozy
- I wanna kill you- wyszeptał mały i wtedy naładował broń i wystrzelił prosto  w Akisiów
Wtedy nagle zerwał sie ze snu liderek. podeszła do niego pewna dziewczyna  i powiedziała
- Kochanie nic ci nie jest, rzucałeś sie przez sen.- powiedziała zmysłowo i wtedy do pokoju weszła matula Vegiego
- CO TY ROBISZ Z TĄ LAFIRYNDĄ CO? ZDRADZASZ MNIE?!!!!!!!-  wydarła się jak zwykle
- o czym ty pier.....- wtedy złapała go za nogę i powlekła go do kuchni, po czym wróciła wzięła bazookę i wystrzeliła w nieznajomą piękność która poleciała hen hen daleko. Wtedy on......

... obudził się jeszcze raz. Leżał na szkolnej ławce, a z jego otwartej paszczy ciekła mu ślina.
- Lider się obudził! Lider się obudził! - rozdarł się radośnie Tobi, tańcząc wkoło stolika. - Tobi is a good boy, Tobi pilnował Lidera.
- Co się stało? - spytał zdziwiony Pein.
- To Lider nie pamięta? - odezwał się DeiDei - ...

... -przecież mówiliśmy "Dzień dobry" pani profesor- uśmiechnął się
- Jakiej szkoły?
- Muzyczno-plastyczno-dziennikarsko-góralską
- Przecież ja już nie chodzę do szkoły- powiedział z zażenowaniem Liderek- co to kór*% ma być- zaczął ciągać słodki stroik
- Muuuunduuuuureeeeek~~- odpowiedziały wszystkie dzieci śpiewnie.
- WTF?!!!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!??!- wydarł się zrzucił wszystkie ciuchy (nawet bieliznę w misie). Dziewczynki tylko zapiszczały i uciekły stamtąd tylko nieliczne zostały i oglądały pokaz Liderka. Wtedy on krzyknął.......

... Ja nie chcę do szkoły!!! T.T - i z deka załamał się psychicznie. - To sen muszę się obudzić! - wykrzyknął i zaczął się szczypać.
Po chwili był czerwony na całym ciele, ale nie za wiele to pomogło. Do klasy weszła nauczycielka, która widząc Liderka...

.....krzyknęła
-Jasiu ubiroj się!
- Czego ta baba chce- liderek już chciał uciekać w te pędy
- Dleczegum ty takum mówiosz!? Ubiroj siom bo ciom rodzciom podzwoniom!
- A jo subim wyskoczum z pokojum i uciknum za granicum!- wykrzyczał zadowolony "Jaś" i wyskoczył przez okno.......

... gołą dupą prosto na kaktusa.
- AAAA!!! - rozdarł się Lider próbując się "odkleić" od roślinki.
- Ło Matko Bosko! Toż to mój kwiotek tamoj stoł! Wracaj ty chuligonie!! - krzyknęła za uciekając Peinem.
- Kto na mnie wdeptał?! - Zetsu pseudo-kaktus podniósł się z ziemi. - ....

.... i popatrzył za Liderkiem
- Łoż to chuligon!! Łopoć go!!!- wybiegła ze szkoły najwyżej 5km/h-Ja cium pokażum co to znaczum porządnum gimnozjum!!!
-Odwal się babo- wykrzyczał nagi Lider i naglę na jego drodze (zaznaczę że wybiegł na autostradę).......

... stanął,a raczej wjechał różowy jeep. Liderkowi nieco szczęka opadła na ten widok. Jeep z piskiem opon zahamował centymetr od Liderka. Zza okna wychyliła się rozplaskana pomarańcza.
- Tobi is a good boy, Tobi uratować Liderka-kun! - oznajmił radośnie...

.... po czym wsadził go do samochodu i zaczął opowiadać gdzie znalazł zieloną muszlę która okazała się być gumą do żucia legendarnego potwora i wypluł ją na plaży gdy znalazł nową
- Taa zarąbiście to ciekawe- powiedział z zażenowaniem- ty masz jakieś ciuchy?....

... - Tobi is a good boy, Tobi mieć ubranie z tyłu - powiedział jak zwykle radośnie maskman.
Liderek wychylił się, z tyłu faktycznie leżała czarna torba z Adidasa. Pein niecierpliwie otworzył ją w środku leżały jakieś ciuchy. Wyjął je ostrożnie.
- Tobi, co to do jasnej anielki ma być?!...

...- Tobi mieć strój do koszykówki
- Ja zaraz przywalić Tobi  jak nie będzie pasować- gdy go założył to troszkę wisiał na nim ale nic mu nie było widać
- Tobi zaraz jechać do super market. czy ty chcieć coś?
- Ja chcę ciasteczkoo. Takie wyglądające jak miś- Liderek uśmiechnął się i zrobił minę jakby pikachu miał atak
- Tobi is a good boy. Tobi zaraz ci przynieść ciasteczko z misiem.....

...Dojechali do supermarketu. Tobi zaparkował na miejscu dla inwalidy. Pein uznał, że bardzo słuszne, bo to przecież było takie złe muahaha!!!
Liderek kimał w wozie, a maskman udał się na zakapy. Przed samym supermarketem...

stanął wielki sumita i trzymał taką wieeeeelką bazookę i przychrzanił ją prosto w  swoje nogi po czym skowycząc z bólu po czym wycelował bronią w samochód gdzie smacznie spał sobie Liderek. Wóz odleciał gdzieś do nieba a gdy Tobi wrócił powiedział
-Tobi is a good boy- i doznając napadu sklerozy poszedł do parku jedząc ciacho dla klienta który w tym czasie znowu obudził się tym razem w horrorze o nazwie "Dead Space" jako żołnierz murzynek (ta gra jest z tego z albo zeszłego roku naprawdę zarąbista i daje wycisk adrenalinki i strachu  :D). Nagle naskoczył na niego jakiś dziwny stwór który wyglądał jak człowiek tylko ciało miał inne i takie straszne. Gdy chciał uciec skoczyła na jego plecy mała rączką i zaczęła go obskubywać ze stroju aby dostać się do skóry (tym razem miał już normalny kombinezon).......

... nagle z korytarza wpadł Obcy, tradycyjnie śliniąc się stężonym kwasem siarkowym sześć, który wyżerał podłogę. Stwór zeskoczył mu z pleców i z piskiem nawiał.
- Zaczekaj na mnie!!! - rozdarł się rozpaczliwie nasz bohater, kuląc się ze strachu na widok paskudnej gęby Obcego.
Stwór zaczął podchodzić do niego gdy...

.....odepchnął go predator, a gdy już się z nim rozprawił zdjął swoją maskę i zaczął wymachiwać swoimi loczkami po czym puścił oczko do Liderka. Ten zaś psiknął i wskoczył do gardła małego stworka który próbował go wypluć. Ale że ten ma bardzo szybki trawienie to nie zdążył strawić naszego bohatera w całości który wyleciał przez bardzo mały otwór. Predator podszedł do naszego i powiedział
- OOoooh I love You too much- i rozszerzył swoją uroczą mordkę i zaczął się przybliżać do naszego bohatera coraz bliżej i bliżej  i w końcu ....

... złapał go z zamiarem dania mu potężnego całusa. Pein zaczął wrzeszczeć jak opętany, próbując się uwolnić. Nagle z korytarza obok wypadła Konan z wielką bazooką.
- Te regge, łapy precz od mojej wiewiórki! - warknęła strzelając w Predatora.
Kosmita rozwalił się na milion pięćset sto dziewięćset kawałków.
- Teraz lepiej - skwitowała Konan, zdmuchując dymek z wylotu broni...

....który wystrzelił i również jej już nie było. Niestety nasz bohater nie uwolnił się od potężnego obślinionego całusa obcego który wyglądał jak krzyżówka konia z małpą
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!-wydarł się Liderek który po tym jak zemdlał od prze miłosnego pocałunku wstał z rączką na głowie która powiedziała do niego:
- I wanna kill you- i wyszczerzyła się jak to mozna powiedzieć "pięknym uśmiechem".......

... - Aaaaa!!! - Liderek zaczął ganiać w kółko, starając się zrzucić z siebie rączkę.
W końcu walnął z rozzpędu łeb o ścianę, ale zyskał na tym tyle, że stracił przytomność, a rączce się nic nie stało.
- Muahahaha! - zaśmiała się mordercza łapka, po czym ....

.....Wywlekła go do swojej kryjówki aby zdobyć ofiarę tylko dla siebie
-Błuahahahahahahahaha. Zeżrem ciem a potem bendziem żyć długom i szczenśliwiem!!!!- Chciała zrobić oczy  jak  horroru ale udała jej się tylko twarz klauna. W tym czasie Liderkowi śniło się.....

... że jest świstakiem w fabryce Milki i musi zawijać czekoladę w sreberka xD A wszyscy do niego mówią ty "rudy farbowańcu". Liderek zawijając czwartą serię mlecznej, w końcu, wreszcie i nareszcie zorientował się, że coś jest nie tak...

...poprawił nie równo zawiniętą folijkę i kontynuował pracę nucąc pod nosem nową piosenkę Shakiry "Waka Waka" robiąc przy tym ruchy jak ona z teledysku. Gdy już skończył zawijać podszedł do taczki, wrzucił do niej  zapakowane czekolady po czym krzyknął:
- Czekoladki dla pana z fabryki czekolady gotowe!!!!-Powiedział podnosząc jedną nogę do góry i wymachując paluszkiem wskazującym powiedział coś do jednego z pracowników:
-Kochaniutki nie obijaj się bo dostaniesz malutko pensyjki- ale teraz dopiero załapał co takiego powiedział i......

... z deczka go zatkało.
" Zaraz - zaczął się zastanawiać. - od kiedy to ja mówię do kogoś kochaniutki? Od kiedy to tak w ogóle pracuję w fabryce czekolady. I OD KIEDY TO DO JASNEJ ANIELKI JESTEM ŚWISTAKIEM?!
To ostatnie zdanie wykrzyczał już na głos. Wszyscy pracownicy zamarli, gapiąc się na Liderka...

..... W końcu jeden się odezwał
- Odkąd szefowa cię rzuciła!!
Cała sala aż zadrżała od śmiechu pracowników ale w końcu wszedł mafioza i wyciągnął cały koszyczek wielkanocnych zająców(oczywiście czekoladowych)
- Czas na obiad- powiedział wyciągając (znowu) dzwoneczek i zaczął nim dyndać nad głową. Cała sala zebrała się w kolejce ale gdy Kucharzyk chciał im dać po czekoladzie zastanowił się
- Hmmm  kogoś brakuję- i zaczął wszystkich liczyć a w tym czasie Liderek pędził przez korytarz mijając stada krów owiec i przeróżnych mutacji innych zwierząt mlecznych.....

... gdy nagle usłyszał, jak ktoś woła go po imieniu. Liderek z trudem wyhamował, omal nie zderzając się z krową. Zaczął rozglądać się naokoło. Oprócz zwierząt i wózków z czekoladą, nie widać było nikogo...
- Psst! - głos dobiegał z jednego z wózków.
Liderek ostrożnie podszedł do niego...

....i rozejrzał się  w około to spojrzał w twarz nieznanemu
- O ja pie.....
- Ciiii!! Ty nie wiesz jaka jest kara za coś takiego
- Hah?
- Zrobią ci przeszczep mózgu, dadzą ci łeb krowy a twoje jej. Dlatego potrafią same wytwarzać  czekoladowe mleko ......

... Pein przełknął głośno ślinę. Nieznajomy ciągną dalej:
-... albo zamkną cię w pokoju z gigantyczną plazmą, przywiążą do krzesła i będą ci w kółko puszczać na zmianę Hannę Montanę i Modę na sukces. Albo każą ci słuchać Radia Maryja i w końcu od tego z mózgu zrobi ci sie woda i zaczniesz nosić moherowy beret. Albo co najgorsza - nieznajomy zniżył głos do konspiracyjnego szeptu - każą ci słuchać Biebera i chodzić na jego koncerty...

..... Liderek zrobił oczy jak arbuzy i tylko przytaknął z goryczą
- H-Hai- powiedział kuląc się i nagle zobaczył dziwną posturę która znajdowała się obok niego-  c-co t-to b-było?- i nagle przed soba zobaczył to czego obawiał sie najbardziej.... Biebera na wielkiej scenie i kulisy, i otworzyła się przeszłość w której był jego fanem. Wielkim fanem.....

... z zapałem krzycząc
- Justin Justin jesteś najlepszy! Kochamy cię!! Baby baby oooo!!!
- Oł jees, kocham was, jesteście wszyscy sweet!!! bA teraz specjalnie dla was zaśpiewam mój największy przebój!!!
...

.... W tej chwili mózg liderka pękł na sto kawałków po czym rozpadł sie na jeszcze tysiąc kolejnych i zamienił w popiół. Liderek wrzasną i postanowił zaprzestac myslec o tym co było ale o tym... że chce spac i zjeść kaszke zrobiona przez jego matulę. Być otulonym kordęłką i ........

... nie przejmować się niczym inny oprócz tego, czy na wieczorynkę puszczą jego ukochane Gumisie. Liderkowi łza spłynęła po policzku, kiedy tak się rozmarzył, ale zaraz się otrząsnął.
- Muszę być twardy! - powiedział sam do siebie, po czym...

... położył się na ziemi i zaczął ssać kciuk- ale ja nie mogę TT^TT. MAMOOOOOOOO!!!!
Nagle obok niego pojawiła się matka chrzestna (podobno kiedyś kopciuszka) i zapytała się go
- Ooo biedactwo. czy jest coś, co mogłoby cię uszczęśliwić?...

... Tak! Zniszcz proszę Biebera maslaneoczka - powiedział Liderek. - Ale czekaj! - krzyknął, gdy matka chrzestna zamierzała spełnić jego życzenie. - Zrób to w jakiś okrutny i wyszukany sposób.
- Na przykład wysłać go do Polski, prosto na zebranie jego antyfanów?
Pein uśmiechnął się złowieszczo.
- Podoba mi się ten pomysł...

...- A więc zostanie ono spełnione i znikam bo właśnie idę na zjazd anty fanów Biebera. Ciał złociutki- puściła mu oczko i zniknęła
- TAAAAKKK!!! JESTEM WOLNY!! WOLNY!!!! WOLNY, WOLNY, WOLNY!! WOLNYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- wydarł się ale na koniec zauważył że jest w fabryce i wszyscy zwrócili na niego uwagę......

... Liderek zaczął gwizdać udając, że się nic nie dzieje.
- Panie Zdzisiu, proszę wezwać ochronę - odezwał się ktoś do mikrofonu.
Nie minęła minuta, jak z hukiem otworzyły się drzwi, z których wyłonił się...

... wielki wprost ogromny Goku zamieniony w małpę i jego synowie
- MUAHAHAHAAHAHHAA- zaśmiał się głośno Liderek- to jednak zrezygnowałeś z bycia pokojówką?\
- GRRRRRRR!!!!!- odpowiedzieli jego małpi synowie
Ale Goku na to......

... - Spokój! Sam rozprawię się z tą pseudo-wiewiórą!
- JAK MNIE ŚMIAŁEŚ NAZWAĆ?! - Liderek zrobił sie czerwony na twarzy.
- Tchórzofretka.
- Nie przeginaj - wycedził Pein, zaciskając pięści.
- Orangutan...
- TERAZ PRZEGIĄŁEŚ!!! - ryknął Liderek.
Jego postać zafalowała i...

.... i zrobił potrójne salto po czym wylądował na ziemi i uklęknął na jednej nodze a następnie podbiegł do Goku i zrobił "rozmiatającą furie". Goku podniósł się nie dając po sobie  znaku wrażenia techniką Liderka
- Tylko na to cię mordo szczurze stać?
- NIE MÓWIŁEM ŻEBYŚ PRZESTAŁ?!- Lidek popędził do jego syna złapał go i uciekł do miejsca w którym miksuje się wszystkie składniki al gdy chciał go wrzucić znowu się obudził i zobaczył że jest w programie teletubisiów

... - Tulimy! - usłyszał, po czym ku jego przerażeniu, cztery obrzydliwe, kolorowe potwory zbliżyły się, by zmiażdżyć go w morderczym uścisku.
- Nieee!!! - wykrzyknął Liderek i uciekł schować się w ich norze...

....Nagle przed nim pojawił się odkurzacz który chciał go wessać. Liderek zaczął rozpaczliwie uciekać gdy zobaczył że za nim biegną również teletubisie. Nagle krzyknęły
- Tubisiowy kreeem!!!
- NIEEEEE!!!!!!- Liduś zasłonił się i myślał że już po nim gdy nagle wskoczył na niego magiczny wiatraczek i chciał mu urwać głowę-AAAAAAAAAAA!!!!! RATUNKUUU!!!!
Teletubisie odskoczyły od jedzenia i przemieniły  się w bandziorów ze spluwami w ręku i nagle porobiły im się blizny na twarzy
- I kill youuuuuu- powiedział tajemniczo Po po czym skoczył w ich stronę.......

... i zaczął strzelać na oślep z pepeszy, niczym jakiś Rambo, robiąc z teletubisiów kolorowy dżem.
- TAK! Już nigdy nie będziecie robić dzieciom wody z mózgu!!!...

... Niestety Teletubisie regenerowały się bez końca i wtedy Liderek wpadł na pomysł, "Może by tak odłączyć im kamery i nie mogliby wtedy dawać tych pierdołów  i byłby z nimi koniec"
- HAHAAHAHAAHAHAHA Już z wami koniec, KONIEC!!!!!! MUAHAHAAHAHAHA- i nagle na dworze rozpętała się burza lecz nasz bohater.......

... nie pomny na tnące szpony mrozu oraz słońce, wróć!  znaczy się błyskawice, gonił za Teletubisiami by odłączyć im kamery. W trakcie tego emocjonującego pościgu...

....dzieci przed telewizorami rozpętały afery że chcą na plan tego filmu?/bajki? i zaczęły się zamieniać w krwiożercze mumie i zombie które morderczo przedzierały się przez miasto rujnując wszystko na swej drodze. Liderek cały czas podążał w stronę światła tfu kamer i odłączał wszystkie żeby tylko teletubisie nie zamieniły dzieci w zombie i mumie. Gdy tylko udało mu się je wyłączyć zobaczył że tajemniczy odkurzacz z naklejką I'm a super girl Hannah Montana! podłączał je od nowa a znad zachodu nacierały armie ciemności (bobasów)
- NIIEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyknął gdy opluł go jeden z dzieciaków- NIE NIE NIEEEEE!!!!!!!!!!!!!!- zerwał się na równe nogi i........

... wpadł prosto na...
- Tobi? - spytał z niedowierzaniem.
Ale tak, to był jego Tobiasz, tyle, że wcale nie wyglądał normalnie, gdyż ubiorem przypomniał Rambo.
- Tobi is a good boy, Tobi zaprowadzi pokój na świcie!!! - krzyknął rzucając się w tłum bobasów...

...i robiąc przeróżne kombinację niczym Lara Croft i w końcu gdy robił ten główny cios naskoczył na niego gang teletubisiów (to były te same hmm osoby? tyle że w strojach kryminalistów), i zaczęli strzelać. Liderek szybko wyskoczył do jednego ale w tej chwili dostał hita w jego najdłuższy włos na głowie (pod pachą mu ich brakowało)......

... i się naprawdę wkurzył.
- Moja idealnie dopracowana fryzura! - wykrzyknął, a w jego oczach zabłysnął dziki ogień. - Now you die. - powiedział swoją słabą angielszczyzną i wyjechał pierwszemu teletubisiowi, temu z czerwoną torebką, z pół obrotu niczym Chuck Norris...

...a następnie naskoczył na tego co jego imię tłumaczy się bardzo brzydko z niemca. Gdy ten już leżał Liderek zauważył że Tobi zaczął obrywać. Wyskoczył do niego szybko ale nagle.....

... złowrogi teletubisiowy odkurzacz zaczął go wsysać! Liderek zaczął stawiać zaciekły opór, jednak na niewiele zdawały się jego starania, przeciwko niszczycielskiej sile zasysania. Wtedy...

.....to wskoczył do nich Terminator i zaczął wszystkich rozwalać, po czym gwizdnął i przyleciał do niego Lord Weider , i zaczął rozcinać odkurzacz swoim wielkiem mieczem. Liderek tylko krzyknął z zachwytu
-BRACISZKUUUUU TT^TT, tak tęskniłem
Ten nic mu nie dopowiedział, zrobił co trzeba i zniknął. Liderek został sam ........

... z poszatkowanymi teletubisiami. I kiedy miał się już zbierać zauważył idącego w jego stronę...
- ZETSU?! - wykrzyknął Liderek nie wierząc własnym oczom...

...-A myślałem że mnie nie pozna -_-"-powiedział cicho sam do siebie
- ZETSUUUUU ==.==
- Zawróóóóóććć- ten odkręcił się i zaczął iść w przeciwną stronę 
- Zaczekaj na mnie >.<- Liderek wyciągnął ręce w stronę odchodzącego.......

... ale zaraz je cofnął, gdy Zetsu odwrócił się do niego z paszczą pełną... teletubisia?
- Czoo? - spytał się z pełną gębą. - Chczesz trochę?
- Eee dzięki, nie skorzystam - odparł szybko Liderek czując jak zbiera mu się na wymioty...

.....i odkręcił się żeby puścić pawia i zobaczył że stoi przed nim Naruto
- yyyy...chyba nam się bajki pomyliły- powiedział naruto
- Ej! Skoro jesteś tu to co się dzieje w opowiadaniu Naruto?
- Nie wiem chodź zerkniemy,,,,yy smacznego panu...Ach! Jakiś nowy budyń?! Mogę?......

... Tego Liderek już nie wytrzymał i puścił jednak tego pawia, a Naru zwiał do swojej historii, aby sprawdzić czy ktoś zauważył jego nagłe i niewyjaśnione zniknięcie. Liderek tymczasem zdołał zapanować nad swoim żołądkiem i postanowił...

...nie zadawać się z Zetsu ale ten po skończonym posiłku powiedział:
- Ale się nażarłem. No a teraz mam dla ciebie prezent. Taki żeby powspominać stare czasy
- Ooooo.... co to?.....

... Zetsu wyciągnął małe pudełko, które podał Liderkowi. Ten zaczął go oglądać ze wszystkich stron zanim go otworzył. W środku było promocyjne opakowanie stu par kolczyków w cenie dwustu. Liderek spojrzał wzruszony na swojego towarzysza...

...-Obrabowałeś dla mnie tego jubilera za progiem?
- Nie.... tego obok-_-
- Dzięęęęęęękuuujęęę co <chlip>- Liderek cały we łzach utonął w rękach Zetsu i poczuł że ma coś pod pelerynką nie niewodką
- A to co?
-.....
- Pokaż <^o^>
- .......... nie......
- Co?! siadaj
- co?tu?
- Tak siadaj
- -_-" ja już się nie chce w to bawić. Było fajne jak mieliśmy po 3 lata -_-......

... SIADAJ!!!
- Przepraszam państwa, ale widzę, że panowie mają problem - usłyszeli Liderek i Zetsu za swoimi plecami.
Odwrócili się, by zobaczyć uśmiechniętego Chajzera z Vizirem w ręku...

....- yy jestem pewnego rodzaju od spraw paranormalnych, czyli wasze problemy -_-
- Ktoś ty? Nie widzisz że nam przeszkadzasz? Ale skoro już tu musisz być to bawisz się z nami
- Chyba żartu....
- SIADAJ!!!!!!!!! ALBO CI SKOPIĘ TYŁEK!!!!
Chajzer usiadł ale po chwili postanowił wstać, co skończyło się bitką. Zetsu po cichaczu wymknął się z rąk obu gości i.....

... natychmiast wpadł na nucącego sobie pod nosem Tobiego.
- Tobi?! - wykrzyknął zdziwiony Lider na chwilę przerywając masakrownie Chajzera. - Myślałem, że zeżarły cię teletubisie!
- Tobi is a good boy, Tobi nie mógł zostawić Wujka Peina samego! - wykrzyknął maskmen tuląc się do Liderka.
...

.....- Co ty robisz baranie?!- Liderek odepchnął z pogardą Tobi'ego otrzepując następnie swoje ubranie
- Tobi is a good boy, Tobi nic nie zrobić mistrzowi bo Tobi jest good boy i nic Tobi nie zrobić nigdy mistrzowi Peinowi
- 0.0
........

... - Chyba się zaciął - stwierdził Zetsu wpatrując się w powtarzającego to samo jak papuga Tobiego. - Trzeba go zresetować.
- O.O Niby jak?
- A tak...

- Zetsu wziął do ręki ogromną siekierę i namierzył nią prosto w Tobi'ego który cały czas powtarzał "Tobi is a good boy". Siekierowiec już się zamachnął ale przerwał mu Liderek
-Cze4kaj chwilę! Zrobię wam upamiętniające zdjęcie- podbiegł szybko do miejsca w którym miał dobre światło i dał zgodę na rozpoczęcie akcji......

... Zetsu zrobił potężny zamach, ale kiedy siekiera znalazła się tuż nad jego głową, nagle ostrze ześlizgnęło się z trzonka i walnęło roślinkę prosto w łeb.
- Aaa! - rozdarł się Zetsu masując głowę, a później znowu zaczął wrzeszczeć.
To Liderek oślepił go fleszem z aparatu...

.......- Sorry :3. No ej! Nie kazałem wam się zakrywać! Jeszcze raz i tym razem ładnie proszę!
- Echh przesrana robota- Zetsu znowu ustawił się pozycją gotową do ataku.......

... ale tym razem to Tobi spowodował zamieszanie.
- Tobi chcieć ciastko - powiedział głosem pięciolatka.
- Co? - zaskoczony Zetsu upuścił sobie siekierę na stopę. - Au!!! - krzyknął skacząc na jednej nodze.
- Czy moglibyście się nie ruszać CHOĆ PRZEZ CHWILĘ! - wrzasnął Liderek, który na darmo wypstrykał całą kliszę.
- Tobi chcieć ciastko - powtórzył Tobi...

...- Kurrr gdzie tu są te Tubisiowe smarki!?- Liderek zaczął chodzić po pomieszczeniu i rozglądać się za Teletubisiowym przysmakiem
- AAA!!! krew TT^TT!  ratunku TT^TT- Zetsu skakał na jednej nodze i w końcu wpadł na wystawający megafon i przewrócił się na ziemie
Nagle to coś ożyło i zaczęło wyliczankę .......

... WPADŁA BOMBA DO PIWNICY NAPISAŁA NA TABLICY S.O.S. GŁUPI PIES TU GO NIE MA A TU JEST!!! - rozległo się z megafonu, po czym...

.... ten megafon zaczął czarować i wszyscy zaczęli tańczyć. Nie był to jednak hip hop i inne lecz taniec towarzyski. Liderek tańczył z Tobim a z Zetsu zatańczyła wielka pizza pepperoni. Zetsu oczarowany nią wczuł się w taniec tak, że dostali miano najlepszej pary roku. Liderek, tańcząc z Tobim, poczuł że nie wytrzyma ich bliskości. Jako złowieszczy plan za to że musi z nim tańczyć, postanowił puścić na niego pawia.......

... co niezwłocznie uczynił. Obrzygana pizza już nie wyglądała tak apetycznie i zachęcająco i Zetsu odskoczył od niej z krzykiem. Liderek wielce zadowolony z przeprowadzonego sabotażu...

...postanowił wykonać manewr na który potrzebował kogoś głupiego i nie przeszkadzającego mu w tym. szybko.......

... zorientował się, że już kogoś takiego ma...
- Tobi? - zaczął jak dla niego niezwykle milutkim głosem.
Każdy w tym momencie uciekał już by gdzie pierz rośnie. Każdy za wyjątkiem Tobiasza oczywiście.
- O co chodzi?
...

....-Mam do ciebie ocipeńką plośbę dobzie :3
- Tobi is a good boy. Tobi zrobić co mu każesz
- Yeah :3- Liderek ocierał już ręce ze szczęścia i przygotowywał się do rozpoczęcia pokazu........

... zaczął szybko szeptać Tobiemu do ucha niezbędne instrukcje. Tobi zrobił głupią minę, ale pod maską nikt jej nie zobaczył xD W końcu...

.....Spojrzał na niego jak idiota i zaczął od niego odchodzić (nie spuszczając z niego oka). Gdy w końcu stanęli od siebie jakieś 10m, Tobi zaczął biec w stronę Liderka rozkładając ręce jak samolot. Gdy już do niego dobiegł Pein przerzucił go nad sobą w kosz na śmieci który za nim stał. Turlając się ze śmiechu doczłapał do cuchnącego pudła i zajrzał do środka wymuszając od siebie normalny ton:......

... - Tobi buraku jeden jak żeś wylądował - zaczął usiłując nie wybuchnąć śmiechem.
- Tobi is a good boy, ale Tobi teraz śmierdzi - stwierdził maskmen wynurzając się z kosza, w którym były....

zdechłe ryby, roczne homary (trzeba obejrzeć Cowboy Bebop żeby zrozumieć w czym rzecz :D), spleśniałe warzywa, Jiraya, lizak,..... ogólnie było to czego misie nie lubią najbardziej
- Wyłaź i się umyj bo śmierdzisz ciapo- powiedział Liderek zatykając nos
- Tobi is a good boy and Tobi zaraz pójdzie się powykompywać Tobi
- 0.0
Tobi odszedł podskakując i obwąchując Zetsu, na co ten odpowiedział mu kopniakiem. Liderek wybuchnął śmiechem wyobrażając sobie samolot z twarzą Tobiego (znaczy się z jego maską) lecącego w przestworza i lądującego w.......

... objęcia Orochimaru o.O Tak, przed Liderkiem stał Oroś w własnej, wężowej osobie, wciąż w stroju cheerleaderki, w jakim paradował w historii o Naruto. Pein, przypomniał sobie, że wężowaty wciąż ma jeden z ich pierścieni i...

......podleciał do niego aby odzyskać swoje cudo. Gdy już sięgał do niego, jakaś ręka złapała Orosia i wciągnęła w historię Naruto. Liderek stał jak osłupiały do czasu gdy podleciał do niego wypucowany Tobi i krzyknął....

... - Pein-sama, Tobi is a good boy, i Tobi jest już czysty. Pein-sama?
Liderek wciąż wpatrywał się mętnym wzrokiem w miejsce w którym zniknął Oroś.
- Ja mam tego k**a dosyć!!! - wrzasnął niespodziewanie Liderek...

....-NAJPIERW WLATUJE MI TU TEN TŁUŚCIOCH I NIE DOMYTA MAŁPA! PÓŹNIEJ WIDZĘ TEGO ZBOCZONEGO TRUPA W ŚMIECIACH UŚMIECHAJĄCEGO SIĘ JAK JAKAŚ CHOLERA! A TERAZ JESZCZE TEN PEDAŁ OROCHIRLIDERKA! I DO TEGO K**A NIE ODDAJE MI TEGO PIERŚCIONKA!!!!!!!!- Liderek był czerwony jak burak i spojrzał się na Tobiego jakby miał go zabić wzrokiem i oberwać ze skóry
- Tobi is a good boy, więc Tobi sobie pójdzie żeby nie dostać w łomot...............

... i Tobi uciekł gdzie pieprz rośnie i raki zimują.
Liderek nie mogąc swojej złości wyładować na Tobim, kopnął z całych sił leżący nieopodal kamień...

......który nagle ożył i dziabnął go w nogę. Kilka leżących obok kamieni różnej wielkości, zaatakowały, gryząc  gdzie popadnie
- AUUU..ZOstaW MnIe!!!!!!!!- Pein zaczął latać i walić różnymi częściami ciała w ściany, strząchając przy okazji kilka kamyków
- Ahahahahahahahahaahahah- Zetsu śmiał się jak najgłośniej potrafił i wskazywał palcem na Liderka, któremu oczy zapłonęły jak żarówki.....

... kamienie rzuciły się na Liderka, który, niczym w Matrixie, podskoczył i zaczął napierdzielać je w zwolnionym tempie. Kiedy ostatni kamień został zamieniony w pył...

..on stanął z dumnie podniesioną głową. Nagle Zetsu stanął z wielką bazooką w której znajdował się Tobi machający do Liderka. Wtedy Zetsu odpalił swoją broń i Tobi pomknął w przestworza taranując....

... zaskoczonego Liderka. Obaj wbili się w pobliską skałę. Opadający dym odsłonił uśmiechniętego od ucha do ucha Zetsu...

.....podpierającego dumnie ramiona na biodrach niczym cwel spod bramy ( gościu ze starego miasta z jedynki co bronił bramy do Gomeza i magów ognia i w ogóle zamku). Liderek próbował odczepić się od Tobiego ale ten został do niego przyklejony na super glu i nie mógł się od niego odczepić........


(Rety jakie mamy fazy z tym Akatsuki XD)

... więc wyciągnął z keiszeni składany scyzoryk Macgivera i próbował zdrapać Tobiego z siebie. Niestety jego cudowny scyzoryk posiadał tak wiele ostrzy, że Liderek za Chiny ludowe nie mógł trafić na te właściwe. I już zdesperowany miał próbować wykombinować coś korkociągiem, gdy...

(schizy totalne XD )

...ze scyzoryka wyleciał jin
- Jakie jest twoje życzenie?- zapytał
- Uwolnić się od tego szmalcownika!!!!!!!!!- Liderek zaczął wierzgać na lewo i prawo bo Tobi przywarł do niego jeszcze bardziej......

-nie mogę spełnić twego życzenia- odparł jin
-że whaat?!-Liderek z wrażenia przestał się wiercić
-nie mogę spełnić twego życzenia- powtórzył jin
-to już słyszałem! Jaki jest powód?- zapytał Liderek powracając do wierzgania.
-ponieważ...

.... Ponieważ masz ryj jak koń, dupe jak słoń i oczy jak dziobak
- Ty też piękny nie jesteś. Śmierdzący zielony szlamowaty glucie z nosa - warkną Liderek
- chesz do papy wydymusie ?? - zapytał z podejrzanie zboczoną miną jiin
- zrobie wszystko żebyś odkleił tego lamusa ode mnie - wrzasną Lider
- Ranisz mnie- jękną Tobi
- Morda w kubeł zasrańcu bo jak cie zmasakruje to rodzony pies cie nie pozna - powiedział już Liderek w szaleńczym amoku
- Dobra masz...- Jin wyciągną wielkiego różowego plastikowego chińskiego pokrytego wazeliną łoma i zaczą odrywań bezbronnego Tobiego od już powarznie wkór...onego Lidera
- No w końcu!!! - żekł z ulgą Lider. Gruzin (aż tu nagle) ....

... aż tu nagle zza rogu wyskoczył Hidan, drąc się wniebogłosy. Niestety, nie dało się zrozumieć co tam sobie wrzeszczy, ale jakoś nikogo za bardzo ten fakt nie obchodził, bowiem zapalony masochista...yy...znaczy Jashinista, wymachiwał szaleńczo kosą. Liderowi gały wyszły z orbit, jin zamachnął się łomem tak mocno, że aż szanownego obkolczykowanego rudzielca zdzielił po łbie. Tobi natomiast z szaleńczym piskiem rzucił się na Hidana....

... piana leciała mu z pyska, oczy wyglądały jak wielkie czerwone lampy, a z nożdży leciała para. Złapał Jina za nogi i włosy wykręcając go tak, że słychać było chrupanie kości. Następnie wyrzucił go w somsok (odwrotność kosmosu). Następnie podbiegł do leżącego Liderka i zachlipał. Liderek poczuwszy lzę Tobiego podniósł sie natychmiast i.......

... zdzielił go po mordzie.
- I co robisz kretynie ?! MÓJ JIIIINN!!!!! - zawył zrozpaczony Liderek. Nagle zza rogu wytoczył się Orochimaru, dzierżąc w łapie butelkę z trunkiem.
- Ktooś cooś móffił o dżiiniee? - zapytał pochylając się nad leżącym na glebie Tobim, po czym podszedł do Liderka. Niestety potknął się i zwalił cielskiem na obkolczykowanego rudzielca (czy jaki tam on jest xD ). Butelka z alkoholem wypadła mu z ręki i rozbiła się.
- NIEEEE !!!!!!!!!!!!!!!!
...

..... -Moja butla wydałem na nią ostatnią rente mojej babci- płacze orochimaru
- Co tu sie kur*a dzieje ludzie ja chce lizaka kto ma dla mnie lizaka- wyskoczył z za krzaka jakiś murzyn w bląd dredach i z płaskim nosem ubrany w różowy strój Borada
- A ten co za jeden??- zapytał ze zdziwioną miną Liderek
- Miejscowy dziwak nazywa się Chabababa- szepną Tobi pąijc wodę z kałuży zmieszaną z wylanym trunkiem
- ja chce lizaka -wydarł się Chabababa
- zamknij ryja - Krzyczy i przeklina Lider
- jjjjjaaaa chhhccceee liizzza....
-zahiszyj brohiche-ogłuszając dziwaka chińskim łomem powiedział odużony mieszanką z kałuży Tobi
Nagle ktoś krzykną,,......

.... nagle,statkiem przypominającym filiżanke herbaty, mający w sobie herbate, wypuścił troche herbaty bo za bardzo nim zuciło podczas lądowania. Wyszły z niego motomyszy z marsa a na ich czele stała chubacabra z beretem przypominającym filiżanke herbaty. Nonaszalncko pstryknął czymś co dla niego było palcami. W mig jedna z motomyszy z marsa przybiegła z filiżanką miodowej herbatyy która smakowała jak herbata
-   AAAAAAAAA!!!!!- krzyknął filiżankowy dowódca- EM JUŻ TESZECI YRAZ YMÓWIŁEM/ŁAM/ŁOM, ŻE YMOJA HERBATO MA MIEĆ SMAK FILIŻANYKOWEJ A NIE YJAKIEJŚ YZ MIODYEM
Murzyn z płaskim nosem wyskoczył przed chubacabre patrząc na nią tak wyłupiastymi oczami że wyglądały jak dwie ogromne pomarancze, lecz on pewne miał na myśli inny kształt
- MASZ LIZAKA?!!!

-Nie mam czarny wieśniaku i nie liż mojej stopy-mówi chubacabra kopiąc habababę prosto w płaski nos
-To bolało- łka leżac na ziemi murzyn
-Nikomu nie wolno bić tego neandertalczyka oprócz mnie-powiedział z obłędem w oczach Liderek
-bo co ...- powiedziało filiżanko
-bo to....

czyste zło! Ja zaś potrafię zmieniać orbity planet, a nawet własne uczesanie;)więc oczywistym jesty że mogę go bić!
-Ale jak to?
-Co?
-Jak zmieniasz własna fryzurę?
Chubacabra podrapał się w głowę i powiedział
- To było tak...

kiedy byłem jeszcze malutkim potworkiem spotkałem dwa człowieki, które zmieniały swoje fryzury.Ja też chciałem tak umieć więc spytałem gdzie się tego nauczyli...
- i co ci powiedzieli- ryj płaskonosy uciszył go Lider
-no powiedzieli mi że można się tego nauczyć w klasztorze dla zakonnic Fryzolin daleko stąd we włochatej górze Afro. Więc postanowiłem wyruszyć a potem...

znalazlem teleporter, A  gdy do niego weszłem, straciłem wszystkie najcenniejsze  włosy! Dostałem wiadomość od pana telereportera że niegdy ich nie odzyskam...... ale no mówi sie trtudno, bynajmniej zostały mi włosy na głowie!
-Czaaaaaad- Tobi popatrzył na Chubacabre z apetytem
- Wcale że nie- zdzielił go po mordzie Liderek- skoro straciłeś wszystkie włosy z głowy nie?
- A czy ja powidzieć że to były włosy z głowy?....

....yyy no niby nie powiedziałeś -odpowiada zmieszany liderek - w takim razie z kąt są te włosy
-z pięt straciłem włosy z pięt durniu- z oburzeniem mówi chubacabra
-rosły ci włosy na piętach dziwne nam ludziom rosną raczej na głowie i na du...-
-nie kończ małpi pomiocie bez wólgaryzmów mi tutaj-zbeształ go potwór
-ok dobra ale po co wam włosy na pięcie?????......

-Żeby było ciepło. Ale włosy na piecie pozostają tylko na nogach kobiet. Potem stają sie bujnymi, wspaniałymi lokami. U nas więszkość traci włosy chyba że to pedofile
- O cholera
- Moja dziewczyna na zywała sie Cholera...achh to były czasy, jej włosy były wszędzie gdzie okiem sięgnąć, wszyscy mnie zazdroscili
- Kurwać ten gościu pochodzi z planety WTF!?

-Skąd wiesz że moja bacia nazywała się kurwa??? I z kąt wiesz jak nazywa sie moja planeta??
-ja pierdole co za zjeb
-no nie tak nazywa sie mój pies
-a jek ty sie nazywasz pedobear czy co??
-nie ja nazywam sie justin bieber junior a mój brat........

-Maciuś I. Jest.....
- jest królem pedofilskiej bajki dla pie*&olniętych i ułomnych dzieci?
- Skąd ze moja córka nazywa się pie^&olnieta? Ale ułomna nie jest, tak nazywa sie moja sąsiadka dlatego GIIIIIIIIIIIIIIIIIIŃŃŃŃ!!!!!!!!!!!!!!!!
Z pod pachy wyciągnął snajperke z postala i naładował kotami- pożegnaj sie z......!

....z włosami na głowie błahahahah
-nie dam sie tak łatwo super odjechany w kosmos cios włosów z nosa baj baj maszkaronie nie myty
-nie tylko nie włosy z nosa...yyyy chwila po co wam ludziom włosy w nosie???
-no bo.....

-..jak kichniemy, to mniej wyleci i więcej zostanie dla nas- uśmiechnął sie rozpłaszczony jeszcze Tobi
- NIEEEE- Liderek trzasnął Tobiego gigantyczną packą na muchy zrobioną z tytanu- W sumie, moze pan stworzyciel se pomyślał " o ja mam busz na ziemi to niech ludzie mają w nosie" =.=
- Ooooo- powiedział majonez
-......

-patrz majonez na tą rzecz którą pokazuje palcem o tam-powiedział z kromką chleba z szynką, nożem i błyskiem w oku liderek
-ale na co... aaaaa prosze nie smaruj mną tej kanapki-rozpłakał się majonez
-czemu??
-bo nie lubie szynki
-no to....