może napisz np. że Velander uciekła od Grandine, bo cośtam się stało i dlatego Grandine przygarnęła Wendy,

a Wendy była dość krótko ze smoczycą i nie nauczyłą się magii bitewnej innej niż Skrzydła Smoka Niebios i Ryk Smoka Niebios,

a Velander dzięki temu że byłą dłużej z Grandine umie to co Wendy i jeszcze magię bitewną (właściwie teoretycznie umiejętności Wendy oprócz leczenia to jest magia bitewna, no wiesz same wzmocnienia)

to by chyba bylo logicze... no ale to tylko sugestia ^^

Ostatnio edytowany przez ma9595 (2011-10-02 16:48:31)

wydaje mi się ze nasza chałaśliwa gromadka jednak powróci

no i jednak stało się wyspa istnieje czyli nasza gromadka przeżyła tylko co sie tam dzieje na tej wyspie przez te siedem lat czyżby rozwinęły się tam jakieś niowe związki ?_?

Czytałam Fairy tail tyle że anime sie nie opłaca pomimo tego żep oprawili kreske i walki wyglądają normalniej, muzyka nadal rządzi ale pomimo tego jak brat sciagnie obejrze XD. Manga nie zmieniła sie nic od pierwszego chapu. Lecz gdy czytałam jecen z najnowszych chapów (nie wiem który teraz jest ale każdy kto czyta powinien wiedzieć o jaki głupi motyw mi chodzi), no szczerze odechciało mi isę czytać. No ludzie bynajmniej jakos to fajnie przeciągnąć a nie takie z niczego wielkie kabum i wejście. No nie będę spoilerowac ale z jednej strony sie ciesze a z drugiej mnie to odpycha. To tyle


Powtórka,co do spoilerów cofam xD, nie zauważyłam ż wy tu otwarcie, w każdym razie i tak nieo cofam zdania, no ludzie moze i to logiczne że przez tą małą nie mogli na tej wyspie zginąć, owszem mozan ise domyślec. Ale najgorsze jest to że mija 7 lat a oni nadal cały czas wspominają starych fairy tailowiczów, to jest troche dziwne, bo że gildia skapcaniała to nie powinno mieć wiele do rzeczy ..

Fairy Tail bez wątpienia zapowiada się na dłuuuuuugiego tasiemca. Całość składa się z pojedynczych misji które nic nie wnoszą do głównej fabuły oraz zdobywania nowych nakama, którym najpierw trzeba obić mordę. Zawsze ten sam schemat... Przerwany egzamin na maga klasy S (zaraz, w jakimże to ja anime widziałam już przerwany egzamin?) też żadnej świeżości do fabuły nie wnosi. Z powodu ataku wielkiego złego Natsu nie udaje się niestety uzyskać tytułu chunnin... Aj, przepraszam to nie ta manga! Miało być oczywiście maga klasy S. Ale za to zyskuje super moc ziania piorunami. No, przecież główny bohater musi być niezwyciężony! Co z tego, że do takiej mocy prawa nie ma, jemu wolno!
Autor FT jawnie zżyna niektóre rzeczy z innych wielkich shounenów, z czego najbardziej rzuca się w oczy podobieństwo do OP. Nie mam tu na myśli oczywiście kreski, która u Ody jest po prostu brzydsza. Po prostu niektóre postacie z FT i OP są swoim tak jakby lustrzanym odbiciem jeśli chodzi o charaktery i powiązania z innymi postaciami. Niemiłosiernie mnie to drażni...

Nie da się ukryć, że przy oglądaniu FT przynajmniej raz na odcinek musiałam rzucić w powietrze słowa"jakie to lamerskie..." FT momentami jest tak naiwne, że aż boli. Starszych czytelników/widzów takie rzeczy z reguły odstraszają.

No, ale najlepsze jeszcze przed nami. Bo oto nadszedł czas ocenienia poziomu walk! Podam sztandarowy przykład. Erza kontra Erza. Pamiętacie ta walkę? Dwie praktycznie rozebrane laski nachrzaniają się jak szalone po czym obie wyczerpane padają na ziemię... I co widzimy? Ano porozrywane ubrania. Bo przecież jak chcesz pokonać swojego przeciwnika, to najlepiej pozbawić go odzienia, a nie zranić. To nienormalne przecież, żeby pokonany wróg miał jakieś rany! Może się co najwyżej lekko pobrudzić, ale coś takiego jak krew nie może być pokazana publicznie! Ważniejsze są cycki. Tak, bo wyczerpana, postękująca kobieta w poszarpanym ubraniu jest bardziej realistyczna. A ta walka mogłaby być taka dobra...

Jedyne co przypadło mi do gustu w tym anime (oprócz muzyki) to bohaterowie. Nie wiem czy to zasługa ściągania z najlepszych czy może pan Mashima wymyślił je niezależnie, ale po prostu bohaterów nie da się nie lubić. Sam Happy jest dla mnie tak genialną postacią, że warto dla niego oglądać całość. Takich charakterów jest cała masa i to znacznie podnosi poziom tego dzieła.

Naprawdę szkoda, że ta sama historia nie została przedstawiona w inny sposób. Mogłaby być naprawdę dobra a stała się mierna... Fairy Tail jest dobre jako nieskomplikowana komedia i wielbicielom komedii mogę je polecić, ale jeśli ktoś szuka prawdziwego shounena, to srogo się zawiedzie... Ja na szczęście lubię także nieskomplikowane komedie, więc FT pomimo rażących wad oglądam. Dostaje czasami co prawda napadów złości, ale jakoś idzie to przeboleć na rzecz niezłych gagów.

Akurat dragonballa nie znam ani trochę, to też przytaczam przykłady związane z mangami które czytam
I tak od początku:

ma9595 napisał:

-Odcinek Specjalny DBZ nr. 12 "Fusion Reborn" - Finał Turnieju Sztuk Walk w Zaświatach zostaje przerwany przez... ogromnego potwora, Janembę, którego nikt nie jest w stanie pokonać, dopóki Goku i Vegeta się nie łączą i załatwiają go super potężną techniką którą Gogeta wymyślił na poczekaniu...

znajome? no pewnie! (Zianie piorunami z gęby też z DBZ... "Victoria Cannon" Gotenksa patrz. http://www.youtube.com/watch?v=hGPzKGg0 … re=related gdzieś od 2:50 min)

Padłam teraz Szczerze nie wiedziałam nawet, że to jest aż tak zerżnięte z innej produkcji, ale jeszcze bardziej rozjaśniłeś mój umysł

Co do ziania piorunami to już nie sam fakt że to ściąganie mnie irytuje, ale to, że Natsu NIE MA PRAWA posiadać takiej techniki. No na jakiej niby podstawie zostaje mu ona na stałe? Rozumiem jednorazowe użycie z Laxusem ale potraktowanie nią Maxa (nie mam pewności czy tak miał na imię?)? To wykracza poza moje oczekiwania co do absurdu.
No i jeszcze ten główny antagonista z wyspy został prawie zabity atakiem Natsu, racja? Nie ma to jak traktować swoim najsilniejszym-mega-uber-zajebistym atakiem kumpla, co nie? A na dodatek ten kumpel który podobno jest bardzo słaby uchodzi z tego praktycznie bez szwanku.
Następna sprawa to "poziom" gildii po 7 latach przerwy. Max mówi do Erzy, że żeby wystartować w turnieju musi być na co najmniej tym samym poziomie co on. Ludzie, zwykłe płotki z gildii są na poziomie jednego z najsilniejszych magów klasy S i w turnieju zajmują ostatnie miejsce Toż to kpina! Ja rozumiem, że gildia się rozwijała, ale żeby aż tak? To znaczy ze misje klasy S też będą trudniejsze, czy może teraz taką misję może wsiąść sobie każdy dzieciak? Bo przecież to pestka dla takich jak Max.
Takich kwiatków jest cała masa, a to sprawia, że Fairy Tail staje się pozbawione ładu i zwyczajnie nie trzyma się kupy.
Razi mnie to szczególnie w porównaniu do Naruto, gdzie wszystko, ale to dosłownie wszystko wynika z czegoś. Gdyby Kisiel zafundował nagle Naruto sharingana to fani stwierdziliby, że albo stracił rozum, albo tworzył podczas gorączki, albo że to w ogóle nie jego chapter! A fani Fairy Tail cieszą się, ze Natsu zieje piorunami. Brawo.

ma9595 napisał:

i powiedz mi, że Natsu, Naruto, nie wiem jak ten z One Piece, to nie nieudane kopie Goku:
- Lubią jeść dużo (nawet bardzo)
- uwielbiają się tłuc
- każdy chce być silniejszy niż jest teraz, lub silniejszy od kogoś koło nich (co wskazuje na drobne przemieszanie z Vegetą)
- mają swojego prywatnego rywala itd.

1. jedzenie: 100% racji. Z tym, że w One Piece wyjaśnione jest na przykład dlaczego Luffy je tak dużo. Pomijając fakt, że jego ciało jet gumowe i po prostu może w nie bez końca pakować pożywienie, jest jeszcze jeden powód. Kiedy Kuffy był dzieckiem jego dziadek szkolił go na żołnierza marynarki i powtarzał, że musi jeść bardzo szybko, bo nigdy nie wiadomo kiedy dowództwo go wezwie do walki, i nie wiadomo kiedy będzie mógł zjeść znowu. Taką samą przypadłość jak nieograniczone spożywanie pokarmów miał też siłą rzeczy przybrany brat Luffy'ego
2. zamiłowanie do walk: 100% racji. Tutaj bardzo widoczne jest podobieństwo pomiędzy Natsu a Luffym. Obaj mają taką samą mentalność a im przeciwnik silniejszy tym lepiej. Obaj są głupiutcy, ale bardzo w tej głupocie szczerzy i pocieszni. To jest akurat rzecz którą bardzo lubię. Ten niepoprawny optymizm dodaje obu seriom uroku. Kojarzy mi się jeszcze z HunterxHunter gdzie główny bohater także jest tak pociesznie głupiutki że budzi we mnie wręcz instynkt macierzyński. Niewyobrażalnie irytuje mnie Naruto który oprócz tego, że jest tępy ma jeszcze tragiczna przeszłość. Tego typu bohatera nie cierpię najbardziej.
3. pragnienie stania się silniejszym. Szczerze...? Naruciak owszem, Natsu trochę też, ale jakoś nie zauważyłam żeby to podkreślał na każdym kroku. Luffy zapragnął być silniejszy dopiero w okolicach 500 chaptera :| Wówczas pierwszy raz słyszałam z ust Luffy'ego, że jest zbyt słaby i musi trenować. Jego pierwszy oficer ma taki cel. Chce stać się najlepszym szermierzem na świecie, ale nie Luffy
4. Naruciak ma Sasouke, Natsu ma Gray'a a Luffy ma... nikogo. Natomiast jest w jego załodze dwóch takich co to się nie lubią. Więc można zaliczyć i to podobieństwo w tym przypadku

Nie będę zaprzeczać, że są mangi które powielają ciągle te same schematy, ale na boga: niech to robią chociaż logicznie! Bo o ile w przypadku Naruto wszystkie techniki są podparte jakiś wyjaśnieniami. Tak jak na przykład Sharingana ma tylko ród uchicha lub ktoś to sobie przeszczepi ich oczy, tak magię Laxusa może mieć również Natsu. I na dodatek nie wiem jakim cudem, bo autor nic nam nie wyjaśnił!

A na zakończenie podkreślę jeszcze że niektóre projekty postaci w FT są żywcem zerznięte z OP :P
Taki na przykład Loke (Leo) w garniaku napastujący wszystkie ładne kobietki, w szczególności Lucy to jawna podróba Sanji'ego w garniaku napastującego wszystkie ładne kobietki, w szczególności Nami.
Taki na przykład Gildarts którego Natsu traktuje jako wzór i kocha prawie jak ojca to idealna kopia Shanksa którego Luffy podziwia i traktuje prawie jak ojca. Nawet wyglądają identycznie...


No, ale dobra, kończę ten temat, bo nie chcę żeby mnie od razu wszyscy fani FT znienawidzili za wytykanie drobnych wad :P
Tak czy inaczej nadal uważam FT za coś wartego obejrzenia (i czytania), bo sama regularnie to robię. Po prostu moim oczekiwaniom jeśli o shouneny chodzi naprawdę trudno sprostać. Zawsze byłam wymagająca główne dlatego, ze w ciągu swojego krótkiego życia przeczytałam niezliczona ilość ilość powieści fantasy, przygodowych więc braki w fabule od razu rzucają mi się w oczy. Potem dopiero widzę zalety

ma9595 napisał:

przecież zjadł jego piorun... tak jak wcześniej tą Lacrymę z tej wierzy Geralda, zawsze po takich sprawach stawał się silniejszy...

Czekałam aż ktoś to napisze Dobra, muszę jeszcze coś wtrącić zanim się zamknę. Kiedyś Natsu jako dziecko podczas walki z Laxusem też zjadł jego piorun i zakończyło się to tylko bólem brzucha, było to w mandze wspominane, nie wiem nawet czy nie przez Erze przy okazji lacrymy.

Zresztą Lacryma jest sama w sobie magią w skondensowanej postaci, więc jestem w stanie zrozumieć dlaczego ktoś po jej spożyciu dostaje niezłego kopa. Przede wszystkim jest uniwersalna. Za jej pomocą można tworzyć zabójców smoków władających RÓŻNYMI mocami. Jak mniemam wzmacnia ona po prostu rzeczywistą siłę danego maga.

Poza tym o ile się nie mylę, to Natsu zjadł też czarne płomienie zabójcy bogów, a jednak nie ział potem nimi
Ba, skoro mógł w taki sposób przejąć atak Laxusa, to znaczy, że jeśli najadłby się odpowiednio dużo Lodu Greya, to potem powinien strzelać z ust lodowymi pociskami

Tak czy inaczej Natsu w takim świetle jest niezwyciężony, bo może przejąć każdy jeden atak jego przeciwnika.