Nilsharr - 2011-03-13 14:46:01

Witam was serdecznie. Jak sama nazwa tematu chciałbym przedstawić wam moją twórczość literacką. Piszę opowiadania Naruto i chciałbym wiedzieć jaka jest wasza opinia na jego temat. Serdecznie zapraszam do czytania.

JEST TO OPOWIADANIE LOVE STORY.

Chapter 1

Minęło już 3 lata, kiedy Naruto odszedł z wioski. Ale dlaczego odszedł? Nikt nie wiedział, czemu tak lubiany przez wszystkich, młody, silny Shinobi postanowił odejść i żyć jako wygnaniec. Nikomu nie powiedział powodu swojego odejścia. Nawet najbliższym przyjaciołom. Ci po opuszczeniu wioski przez Naruto nie mogli się z tym pogodzić. Raz co raz próbowali go odszukać i przekonać do powrotu. Ale nie znaleźli go. Jakby rozpłynął się w powietrzu. W końcu stracili nadzieję i postanowili, że będą żyć dalej. Jednak jedna osoba dalej myślała o Naruto. Hinata Hyuuga cały czas nie mogła się pogodzić z odejściem jej obiektem westchnień.
- Naruto. Czemu od nas odszedłeś? Czemu ode mnie? Dlaczego wpadłeś na tak głupi pomysł? Błagam cię. Wróć do mnie. – pomyślała płacząca Hinata.
Tymczasem w Ukrytej Wiosce Deszczu pewien młody blondwłosy chłopak przechadzał po mieście. Miał 21 lat. Posiadał ochraniacz z liściem w centrum. Ale widać było na niej wyraźną rysę. Była to oznaka, że jest wygnańcem z własnej woli i już nie chce mieć z wioską nic wspólnego. Posiadał również ochraniacz na szyi z symbolem kropli w centrum. To oznaka, że należy do Ukrytej Wioski Deszczu.  Kiedy przechadzał się po głównej ulicy w wiosce zauważył budkę z Ramenem i zamówił jedną porcję. Kiedy skończył jeść pewna niebieskowłosa dziewczyna usiadła obok niego.
- Ohayo Naruto. – przywitała się Konan.
- Ohayo Konan. – odpowiedział z przemiłym uśmiechem młody blondyn. – Stało się coś?
- Nic kochanie. Chciałam się tylko z tobą zobaczyć. Ostatnio się widujemy tylko w domu. To bardzo mnie martwi. – przyznała Konan.
- Nie martw się. Kiedy jestem poza domem myślę tylko o tobie kochana. Niestety nie mogę być wcześniej w domu, bo mam bardzo dużo do roboty ostatnim razem. Kage codziennie mnie wzywa do siebie.
- Rozumiem. A mogę wiedzieć chociaż dlaczego cię wzywa?
- Chce wiedzieć wszystko o Konoha. Jest bardzo ciekaw wszystkiego. Nie dziwię mu się. O teraz, kiedy istnieją 6-ciu Kage nasz bardzo dużo chciałbym wiedzieć o innych wioskach. A ja mu przekazuję o mojej dawnej. Poza tym muszę codziennie ćwiczyć ze swoją drużyną. W końcu to mój obowiązek.
- Rozumiem, ale postaraj się też jednak wracać szybciej. Tęsknię za tobą i nie potrafię żyć bez ciebie.
- Przepraszam. Zamierzam w najbliższym czasie wziąć urlop i będziemy mieli czas tylko dla siebie.
- Arigato Naruto. Bardzo się z tego cieszę. Chodźmy już do domu. – Konan natychmiast wyszła ciągnąc ze sobą Naruto. Szli tak do swojego domu trzymając się za ręce. W końcu doszli w swojego domu. Był niewielki, ale im to wystarczało. Ważne, że był przytulny i uroczy. Przypominał nawet stary dom Naruto, kiedy jeszcze przebywał jeszcze w Konoha. Ale nie chce myśleć już o swojej przeszłości. Była bardzo brutalna i okrutna. Dobrze pamiętał te wszystkie jego krzywdy wyrządzone przeciwko niemu. Nawet po zniszczeniu przez niego Akatsuki. Później postanowił zawrzeć pakt w Kyuubim. 9-ogoniasty przeszedł do krainy demonów i w razie potrzeby Naruto będzie mógł go przyzwać. Myślał, że jak nie będzie posiadał w sobie jednego z Bijuu to będą na niego patrzeć jak na normalnego człowieka. Jak bardzo się mylił. Wtedy nie wytrzymał i postanowił odejść nie mówiąc nikomu. Pozostawił tylko list mówiący, że odszedł z wioski i nigdy już nie wróci. Konan poszła do łazienki się umyć a Naruto w tym czasie przygotowywał kolację dla siebie i ukochanej. Niebieskowłosa w końcu wyszła z łazienki i zaczęła zmierzać do kuchni. Ubrana była tylko w koszulę nocną, która zakrywała tylko intymne części ciała. Naruto, kiedy ją zobaczył podszedł do niej i namiętnie pocałował. Ona zaś odwzajemniła pocałunek. Mogli tak bez końca, ale w końcu zaczęło im brakować powietrza i przestali. Zaczęli jeść kolację. Kiedy skończyli poszli do sypialni. Konan nalegała, aby już weszli do łóżka, ale Naruto przyznał, że jeszcze się nie umył. Po 20 minutach znajdował się już w pokoju całkowicie nagi. Miał na sobie tylko bokserki. Wszedł do łóżka. Konan jeszcze nie spała. Czekała na swojego ukochanego. Zaczęli się całować. Ich języki splotły się w namiętnym tańcu. Po chwili przestali i wzięli głęboki oddech.
- Kocham cię Naruto. – mówiąc to Konan położyła swoją głowę na torsie chłopaka.
- Ja też cię kocham Konan. Bardzo. – odpowiedział swoim szczerym, cichym głosem Naruto.
- Chce, abyśmy zawsze byli razem. Nie chce przerwać naszej nieziemskiej znajomości. Obiecaj mi, że już nigdy się nie rozstaniemy.
- Obiecuję najdroższa. Jesteś dla mnie najważniejsza. Bez ciebie to nie jest już to samo. A teraz chodźmy spać. Jutro też jest dzień.
- Oczywiście. – przyznała Konan i zasnęli.

INFO.

Jak zapewne zauważyliście Naruto ma już  21 lat. Nie należy do wioski liścia tylko deszczu. Dlaczego? Bo tak chciałem.
Akatsuki zostało zniszczone oprócz Konan, która została narzeczoną Naruto, Nagato oraz Itachi, którzy też należą do wioski deszczu i są najlepszymi przyjaciółmi Naruto. Nasz bohater posiada też drużynę. Dowiedziecie się o nich w najbliższych notkach.
Istnieje też 6 Kage. Będzie o nim mowa też w najbliższych notkach.

To na razie koniec informacji na dzisiaj.

Mam nadzieję, że jak na pierwszą notkę to nawet nieźle napisałem. Ale zawsze mogło być lepiej.

Yui-chan - 2011-03-13 14:58:25

Hmm.. bardzo namietna historia ... Nie spodziewałam się tego po tobie :D czekam na kolejne rozdziały :D to jest super :D:D

Nilsharr - 2011-03-13 15:00:55

Bo to w końcu opowiadanie LOVE STORY. Notki mam już 4. Są dodane w moich fanfickach na moim koncie na SHIPKU. Ale dzisiaj też dodam tutaj jak tak bardzo chcesz.

Yui-chan - 2011-03-13 15:22:15

Dodawaj je powolij to będzie bardziej napieta atmoswera :D Może kolejny jutro ?? Wiesz ja tylko cie namawiam do kolejnej histori :D:D

Nilsharr - 2011-03-13 15:24:36

To jutro będzie kolejna. Nie będziesz zawiedziona.

Yui-chan - 2011-03-13 15:31:49

Dzieki mężuś :D już nie mogę sie doczekać :D

Nilsharr - 2011-03-13 15:38:40

Jak dawno mnie tak nie nazywałaś. Jak miło.

Yui-chan - 2011-03-13 19:48:43

He he he stare dzieje i wygłupy xDxDxD a co tęskniłeś za tym mężuś ??:D

Nilsharr - 2011-03-13 19:57:11

Szczerze, to nawet trochę.

Yui-chan - 2011-03-13 20:05:09

Dobra meżus to ja czekam jutro na nowy rozdział opowiadania :D:D bo mi się podoba i to bardzo xDxD

Nilsharr - 2011-03-14 17:13:50

Otóż powiadam wam, że właśnie dodałem drugi chapter mojego opowiadania. Dedyk dla Yui-chanxD

Naruto właśnie się obudził. Próbował wstać, ale na jego torsie leżała jego ukochana Konan. Patrzył na jej nieziemsko niebieskie włosy. Zanurzył w ich swoje ręce. Nagle bez żadnego ostrzeżenia wstała. Popatrzyła na Naruto i uśmiechnęła się do niego. Blondyn odwzajemnił jej uśmiech.
- Ohayo kochanie. – przywitała się niebieskowłosa. – Jak się spało?
- Ohayo kochanie. – odpowiedział Naruto. – Bardzo dobrze i miło. A ty?
- Tak samo. Mogę się pierwsza wykąpać?
- Oczywiście. Przygotuję śniadanie dla nas.
- Jesteś kochany. – Konan pocałowała Naruto i poszła do łazienki.
Naruto przygotowywał śniadanie. Po 20 minutach Konan wyszła z łazienki umyta i pachnąca. Ubrała się i automatycznie poszła do kuchni. Naruto stawał na stole śniadanie składające się z naleśników oraz bułeczek.
- Smacznego. – powiedziała Konan.
- Wzajemnie. – odpowiedział Naruto i zaczęli pałaszować jedzenie. Kiedy skończyli Naruto od razu poszedł się umyć. Konan zaś pozmywała naczynia. Po jakimś czasie Naruto wyszedł z łazienki i ubrał się w standardowe ubranie. Założyć opaskę liścia na czoło oraz deszczu na szyję. Pocałował Konan i powiedział, że musi iść do Kage. Po wyjściu skierował się do jego gabinetu. Po drodze został witany przez mieszkańców wioski.
- Gdyby tak było w mojej dawnej wiosce. – pomyślał Naruto.
Przed wejściem do gabinetu Kage zapukał. Kiedy usłyszał, że może wejść, otworzył drzwi. W pomieszczeniu, które nie było większe od gabinetu Hokage, znajdowali się jeszcze Itachi i Nagato. Najlepsi przyjaciele Naruto.
- Ohayo Naruto. – przywitali się Nagato i Itachi.
- Ohayo Nagato, Itachi. – odpowiedział ze śmiechem w głosie Naruto. – Co tam u was słychać?
- Emm… - Naruto całkowicie zapomniał. – Gomenasai, Ichigo-sama. Chciał się Pan ze mną widzieć? Czy coś się stało?
- Nie Naruto. Mam dla ciebie zadanie. Jak zapewne wiesz, za 2 tygodnie w Konoha rusza Egzamin na Chunnina. Wysłałem do Hokage list, że w tym roku przybędzie tylko jedna drużyna. A jest nią twoja. Czyli, że razem z nią przybędziesz do Konohy. – odpowiedział Ichigo.
- Hai. Czy drużyna już wie?
- Nie. Masz im dzisiaj powiedzieć o tym. Postaraj ich jeszcze trochę podszkolić. Wiem, że są silni, ale trzeba się upewnić, czy wystarczająco.
- Hai, Ichigo-sama. Zaraz im to powiem.
- Możesz wyjść. Wy też. – to ostatnie skierował do Nagato i Itackiego.
Cała trójka skłoniła się przed wielmożnym Shinikage i wyszli.
- Jak myślicie. Czy dadzą sobie radę? – zapytał się swoich przyjaciół Naruto.
- Oczywiście. Są już bardzo silni, jak na swój wiek. Poza tym, mają świetnego przyjaciela. – odpowiedział Itachi.
- Arigato. Jak się sprawują dzieci w akademii?
- Dobrze, ale czasami doprowadzają u mnie ból głowy. Ale bardzo się cieszę, że mogę uczyć młodych Ninja od podstaw.
- Zapewne tak.
- Naruto. – przypomniał o swoim istnieniu Nagato. – Co myślisz o powrocie do wioski? Przecież nie wiedzą, że teraz się znajdujesz tutaj. A jest taka możliwość, że będą chcieli cię zatrzymać.
- Wiem Nagato. Ale nie martw się. Dam radę. Będę tam tylko w celach służbowych. Teraz należę do Deszczu i nikt mnie nie przekona do powrócenia do Konoha. – odpowiedział Naruto.
- Oczywiście. To do zobaczenia Naruto. – pożegnali się Nagato i Itachi.
- Do następnego razu. – Naruto pomachał im na pożegnanie ręką.
Blondyn kierował się do pola treningowego nr.1. Miał się dzisiaj spotkać ze swoją drużyną. Nagle zza krzaków leciały wprost w Naruto shurikeny. On się tylko lekko uchylił.
- Następnym razem rzucajcie z każdej strony. – powiedział głośno Naruto do zbliżającej się postaci.
- Hai, Naruto-sensei. – odpowiedziała mała gromadka, która stanęła przed nim.
- Mam dla was informację. Shinikage wybrał waszą trójkę na najbliższy egzamin na Chunnina, który odbędzie się za 2 tygodnie w Konoha.
- Naprawdę? To cudownie. – odpowiedziała czarnowłosa dziewczyna o zielonych oczach.
- Nie podniecaj się tak Rukia. Cały czas jesteśmy zbyt słabi. Musimy stać się silniejsi. – powiedział to chłopak o niebieskich włosach oraz brązowych oczach.
- Już jesteśmy silni Gray. Przecież nie bez powodu Shinikage by nas wybrał. – zaprzeczyła Rukia.
- Może lepiej przestaniecie się kłócić? Tak będzie dla nas wszystkich najlepiej. – powiedział cichym głosem chłopak o białych włosach oraz szarych oczach.
- A co? Masz może coś lepszego do roboty Natsu? – zapytała się Rukia.
- Tak. Sensei ma nam coś do powiedzenia.
- Gomenasai Sensei. Obiecujemy, że się to nie powtórzy. – Gray mocno się zawstydził.
- Nic się nie stało. Jesteście moją drużyną. Wiedźcie, że zawsze mogę na was liczyć, a wy na mnie. Jesteście już silni, ale Ichigo-san kazał jeszcze was trochę potrenować. Chce być pewny, że jesteście wystarczająco silni. Dlatego od jutra przez półtora tygodnia będziemy się spotykać tutaj. Zawsze o godzinie 10. Będziemy trenować, aż opadną wam siły. Jasne? – zapytał się Naruto.
- Hai, Naruto-sensei. – odpowiedziała cała trójka.
- Świetnie. Możecie iść do domu.
- Arigato. Do zobaczenia.
- Do jutra.
Naruto kierował się do swojego domu myśląc o Konan i gorącym obiedzie. Kiedy wchodził do domu, poczuł że coś ładnie pachnie.
- Wróciłem. – poinformował głośno Naruto.
- Naruto, ale mnie wystraszyłeś. Tak wcześnie w domu? – zapytała mocno zaskoczona i szczęśliwa Konan.
- Hai. Wszystko już załatwiłem. Teraz mamy resztę dnia tylko dla siebie.
- Arigato, że jesteś przy mnie. Bez ciebie to już nie byłby to samo.
- Wiem. I ja tobie dziękuje. Jesteś dla mnie najważniejsza. I chce żebyśmy byli razem do końca życia.
- Kocham cię Naruto.
- Kocham cię Konan.
I pocałowali się namiętnie, przewracając przy tym krzesła. Próbowali zdominować się nawzajem. Ale przestali widząc szkody jakie po sobie pozostawili.
- Może lepiej zostawmy to sobie na koniec. – powiedziała Konan.
- Masz rację. Tak będzie lepiej. – przyznał Naruto i zaczął jeść obiad przygotowany przez ukochaną.

Wiem, że są błędy w postaci powtórzeń, ale kiedy pisałem ten charter, byłem już totalnie zmęczony, Mam nadzieję, że się wam spodobało.

A teraz reszta informacji.
Imiona Kage oraz członków drużyny Naruto wziąłem z Blacha oraz Fairy Tail, ponieważ nie miałem pomysłu na inne, więc wybrałem te. Nie gniewajcie się na mnie za to.

Gento - 2011-03-14 22:10:10

Heh mnie to nawet pasuję. Masz bardzo fajną wyobraźnię, nie pomyślałabym o tym że Naruto mógłby zwiać z Konohy. Bardzo mi się opowiadanko podobało :D

Nilsharr - 2011-03-14 22:23:39

A to jeszcze nie koniexD Mam już 4 chaptery napisane. Ale będę je dodawać umiarkowanie. Szkoła niestety.

Yui-chan - 2011-03-15 11:22:56

Bartus to było świetne xDxDxD poprostu cudo ;P:D nadajesz sie do pisania książek :D a oftografia to pikuś , ważna jest fabuła xDxD
Nie mogę sie doczekać kolejnego chaptera :D:D

Nekori - 2011-03-15 15:36:19

nono całkiem ciekawa historia ;)

a tak btw przypominam Wam, "mężusiu" i Yui, o co Was prosiłam w czat-boxie xDD

Nilsharr - 2011-03-16 17:12:30

Po dłuższej przerwie dodaję kolejny chapter. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Życzę miłego czytania oraz w razie możliwości komentowania. Aha. I jeszcze jedno. Pisałem go w Wordzie i po prostu skopiowałem. Dlatego jak chcecie nie musicie odpowiadać na prośbę na końcu chaptera. Ale będzie mi bardzo miło.

Minęło już półtora tygodnia od rozmowy z Shinikage. Naruto wziął na poważnie zadanie jakie ma zadał Kage. Od tamtej pory przez większą część dnia trenował ze swoimi uczniami: Gray, Natsu oraz Rukia. Trening przyniósł zadowalające efekty i mogli następnego dnia wyruszać do Konohy. Po skończonym treningu Naruto zaprosił całą trójkę na Ramen.
- Dziękuje Naruto-sama. Jestem tak głodny, że zjem 4 miski Ramenu. – powiedział zmęczony Gray.
- Ja tyle jem na śniadanie. A kiedy jestem głodny to przynajmniej 10 misek potrafię zjeść. – odpowiedział mu Naruto z chytrym uśmieszkiem na ustach.
- To ciebie nikt nie przebije Sensei. – przyznała Rukia.
- Gdyby istniały zawody w jedzeniu Ramen, to Sensei na pewno by wygrał. – przyznał Natsu.
- Możliwe. Ale niestety nie ma takich zawodów, więc dlatego moim obecnym marzeniem jest to, że chce was wytrenować na najlepszych Ninja w wiosce. – odpowiedział  Naruto.
- Hai. – odpowiedzieli i skierowali się do budki z Ramenem.
Jedli tak przez 30 minut i każdy skierował się do swojego domu, by przygotować się na jutrzejszy wyjazd.
- Kochanie, wróciłem. – powiedział głośno Naruto.
- Jestem w kuchni. Obiad już gotowy. – odpowiedział mu znany głos Konan.
- A co jest?
- Ramen.
- Cholera. Przed chwilą zjadłem 10 misek Ramenu. A co tam. Na tą michę też znajdę miejsce. – pomyślał Naruto i wszedł do kuchni.
- Ohayo Naruto. Jak tam minął dzień?
- Ohayo Konan. – Naruto podszedł do niej i pocałował. – Świetnie. Wszyscy są przygotowani do perfekcji. Nawet sam Shinikage to potwierdził.
- Kiedy wyjeżdżacie?
- Niestety już jutro. – odpowiedział ze smutkiem w głosie, ponieważ wiedział, że rozłączy się ze swoją ukochaną.
- Na ile wyjeżdżacie?
- Na 2 miesiące.
- Aż tyle czasu? Ja nie przeżyję bez ciebie tyle czasu. – odpowiedziała zszokowana Konan.
- Ja też nie chce się z tobą rozstawać. Szczególnie na tyle czasu. Ale niestety Shinikage zgłosił moją drużynę i jako opiekun muszę z nimi wyjechać.
- Wiem. Dlatego chce, aby dzisiejszy wieczór był wyjątkowy. Przygotuj się dobrze, kochanie. – odpowiedziała Konan z dziwnym uśmieszkiem.
- Ciekawe co dla mnie wymyśliła? – pomyślał Naruto.
Ranek.
- O cholera. Nie wiedziałem, że jest taka ostra. 3 razy? Chyba już za mną tęskni. – pomyślał blondyn. Próbował wstać, ale nie pozwalało mu na to nagie ciało Konan. Próbował ją obudzić, ale nie chciała.
- Ona jednak jest bardziej zmęczona ode mnie. – pomyślał Naruto i wstał trzymając Konan na rękach. Położył ją z powrotem na łóżku. Napisał list, że już musiał wyjeżdżać oraz coś jeszcze (dowiedziecie się później, kiedy Konan przeczyta list – AUTOR).
Blondyn ubrał się, założyć tylko opaskę Deszczu na czoło. Spojrzał na swoją drugą opaskę. Gdyby ci z Konohy ją zauważyli to zapewne by się domyślili od razu. Ale nie dam im tej satysfakcji. Odłożył ją i skierował się do bramy wioski. Czekało już tam na niego 4 osoby. Rukia, Gray, Natsu oraz Shinikage.
- Widzicie mistrza? Wygląda jakby w nocy w ogóle nie spał. – powiedział Gray.
- Ciekawe co mu Konan-chan zrobiła? – zapytała Rukia.
- Sensei miał bardzo przyjemną noc. – odpowiedział Natsu. – A teraz są tego efekty.
- Ohayo dzieciaki. Ohayo Ichigo-sama. – przywitał się zmęczony Naruto.
- Ohayo Sensei. – odpowiedzieli jego uczniowie. – Jak minęła noc?
- Eee… nieważne. Powiem wam tyle, że będę ją wspominał przez te 2 miesiące, kiedy mnie nie będzie. – odpowiedział Naruto. – A dlaczego się pytacie?
- Marnie wyglądasz. – przyznał Shinikage. – Może dlatego?
- Ichigo-sama ma rację. Wyglądasz kiepsko. – przyznał Natsu.
- Dam sobie radę. Możemy już iść?
- Macie moje pozwolenie. Przy okazji Naruto, gdzie twoja opaska liścia? Zawsze ją nosiłem na czole. – zapytał się Shinikage.
- Zostawiłem w domu. Lepiej będzie, żeby mnie nie poznali. – odpowiedział Naruto.
- Rozumiem. Więc. WYRSZAJCIE! – rozkazał Kage.
- Hai. – grupka odpowiedziała i zaczęła swoją podróż do Konohy.
- Sensei. Ile nam czasu zajmie dojście do Konohy? – zapytał się Natsu.
- Jakieś 3 dni. Z postojami. Bez to 2 dni. – odpowiedział Naruto.
- Co czujesz mistrzu, kiedy wracasz do swojej dawnej wioski? – zapytała Rukia.
- Nie chce o tym rozmawiać. Nie pytajcie się już o nic. Muszę trochę pomyśleć.
- Przepraszamy. Już nie będziemy. – odpowiedziała cała trójka.
Tymczasem pewna niebieskowłosa piękność dopiero budziła się ze snu. Nie widząc swojego ukochanego w łóżku, zaczęła go szukać po całym domu. Nawet nie zauważyła, że nie miała nic na sobie. Kiedy weszła do kuchni zobaczyła list oraz kwiaty. Otworzyła list i zaczęła czytać.

Kochana Konan

Przepraszam, że nie mogłem ci osobiście podziękować za dzisiejszą noc, ale spałaś tak mocno, że nie mogłem cię obudzić. Dlatego napisałem ten list. Było cudownie. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy. Ale najwcześniej za 2 miesiące. Musiałem dzisiaj wraz ze swoją drużyną wyruszyć na egzamin na Chunnina do Konohy. Będzie mi cię przez ten czas brakować. Ale wiedz, że bardzo cię kocham i nawet jeśli jesteśmy daleko od siebie to nasza miłość nie zgaśnie. Żeby nie było ci smutno, kupiłem twoje ulubione kwiaty.

                                    Naruto

Konan przeczytała list i uśmiechnęła się. Teraz sobie przypomniała ostatnią noc. Nie mogła się powstrzymać i całkowicie zdominowała blondyna. Wzięła do rąk kwiaty i powąchała. Uwielbiała zapach tulipanów. Jej ukochany wiedział co kupić.
- Też bardzo cię kocham Naruto. Wracaj jak najszybciej. – powiedziała Konan.




Słuchajcie mnie uważnie. Mam do was prośbę. Nie znam się za bardzo na opowiadaniach LOVE STORY, ale przeczytałem parę blogów o tej tematyce. Chciałbym wiedzieć, czy moje pisanie takie opowiadania jest dobre, czy złe. Proszę o szczery komentarz. Bardzo wam dziękuje.
TheChester

Yui-chan - 2011-03-16 19:21:08

Mi się podoba twój styl pisania :D tylko ciągle sie zastanawiam dlaczego zwracają się do siebie " kochanie " a nie np. myszko kotku aniołku ^^ no wiesz o co mi chodzi :D No bo z tego opowiadania wynika że ona jest w nim zakochana na zabuj, a .... a dobra wyślę ci PW bo tak jakoś dziwnie sie czuje pisząc tego posta :/

Nilsharr - 2011-03-19 15:40:56

Serdecznie zapraszam do przeczytania i skomentowaniaxD

Była piękna pogoda. Słońce grzało niemiłosiernie.
- Kiedy ostatnio były takie upały. – pomyślał Kotetsu, który wraz z Izuno pilnowali jak zwykle centralnej bramy. Nagle zauważył, że zbliżała się 4-osobowa grupa. Jeden był wysoki, posiadał blondwłosy oraz błękitne oczy. – Przypomina mi kogoś, ale już nie pamiętam kogo. – pomyślał Kotetsu. Spojrzał na resztę. Byli młodzi. Mieli około 13 lat. Posiadali opaskę ukrytego deszczu, czyli to znaczy, że ta grupa będzie brała udział w egzaminie na Chunnina a to jest ich opiekun.
- Witajcie w Konoha. Nazywam się Izuno a ten obok to Kotetsu. – przywitał ich Izuno, który nieco wcześniej się przebudził.
- Ohayo. Nazywam się… Hitsugaya. Nazwiska nie podam. – powiedział Naruto, który puścił oczko do swoich uczniów. Zrozumieli o co chodzi.
- Ohayo Hitsugaya-san. Widzę, że pochodzicie z wioski deszczu. Czy twoi uczniowie biorą udział w egzaminie?
- Hai. To jest Natsu, Gray i Rukia. Przywitajcie się ładnie.
- Ohayo Izuno-san, Kotetsu-san. – grupka chórem przywitała się.
- Witajcie. Musicie teraz iść do Hokage. Ona już wam Powie co i jak, dobrze?
- Hai. Dzieciaki, idziemy. – rozkazał Naruto i poszli do budynku administracyjnego, gdzie znajduje się gabinet Hokage. Kiedy już doszli do gabinetu Hokage, Naruto zapukał. Usłyszeli, że mogą wejść. Po chwili znaleźli się w małym pokoiku. Tsunade, 5-ta Hokage siedziała na swoim fotelu. Obok niej stała młoda kobieta, która trzymała małą świnkę.
- Ohayo wielmożna Hokage. – przywitał się Naruto. – Nazywam się Hitsugaya a to moi uczniowie Natsu, Gray i Rukia.
- Ohayo. Ja jestem Tsunade a to moja asystentka Shizune. – odpowiedziała Tsunade.
- Ohayo. Pochodzicie z Wioski Ukrytej w Deszczu?? – zapytała się Shizune.
- Hai. Shinikage zgłosił tylko moją drużynę. – przyznał Naruto.
- Rozumiem. Egzamin się rozpocznie dopiero za 2 dni. Możecie w tym czasie zwiedzić wioskę. – oznajmiła Hokage.
- Dziękujemy bardzo. Do widzenia. – pożegnał się Naruto
- Do widzenia. – pożegnała ich Tsunade. Kiedy drzwi się zamknęły Tsunade otworzyła szufladę i nalała sobie sake.
- Czy ci On czegoś nie przypomina? – zapytała się Shizune.
- Tak. Ale jak sam powiedział nazywa się Hitsugaya. A może to tylko fałszywe imię i to naprawdę On? – odpowiedziała Tsunade pijąc sake.
- Przecież widać, że to On. Nic się nie zmienił. Tylko jest wyższy, starszy i całkowicie zmienił charakter.
- Wiem. I to mnie właśnie dziwi. Zawsze był tym bardzo głośnym Naruto.
- I co teraz zrobisz?
- Nie wiem, przecież nie zmuszę go do zostania. Sam odszedł. A jeśli użyjemy siły to doprowadzimy do wojny z Deszczem. A tego myśmy nie chcieli.
- Hai. Jakieś propozycje?
- Nic nie robimy. Wszystko się okaże w 2 miesiącach. Tyle trwa egzamin.
A tymczasem w innej części wioski Naruto wraz z Natsu, Gray oraz Rukią zwiedzali miasto. Praktycznie to tylko dzieciaki, bo Naruto je zna jak własną kieszeń, ale nawet jego pamięć trochę zardzewiała. Nagle zaburczało mu w brzuchu.
- Macie ochotę na Ramen? – zapytał się Naruto.
- Hai, Sensei. – odpowiedzieli chórkiem.
- To tutaj. – wskazał na małą budkę.
Po chwili się w niej znaleźli.
- Witam. Co podać? – zapytał sprzedawca.
- 4 porcje Ramenu, proszę. – odpowiedział Naruto.
- Już się robi. Czy przypadkiem się znamy?
- Nie. Jestem tu pierwszy raz.
- Szkoda. Jesteś bardzo podobny do mojego byłego stałego klienta Naruto. Codziennie tutaj przebywał. Jadł za trzech.
- Możliwe. A wiedz, że nie jestem Naruto. Tylko Hitsugaya.
- To witam cię serdecznie w naszej wiosce. Co was tutaj przebywa?
- Egzamin na Chunnina. Pochodzimy z Wioski Ukrytej w Deszczu. – Naruto odpowiedział pokazując mu jednocześnie jego opaskę.
- Rozumiem. Koniec gadania. Czas jeść. Smacznego.
- Arigato.
Kiedy Naruto wraz z dzieciakami zaczęli jeść do budki weszły 3 osoby. Blondyn zakrztusił się. Byli to Hinata Hyuuga, Nara Shikamaru oraz Kiba Inuzuka.
- Czy nic się tobie nie stało nieznajomy? – zapytał się Shikamaru.
- Nie, dzięki za troskę.
- A skąd wy w ogóle jesteście?
- Z Wioski Ukrytej w Deszczu. Moi uczniowie biorą udział w Egzaminie na Chunnina.
- Cześć, jestem Gray.
- A ja Rukia.
- Nazywam się Natsu.
- Witajcie w naszej wiosce. – przywitała ich Hinata. – A ty jak się nazywasz?
- Na… Hitsugaya. Nazwiska nie podam. – odpowiedział Naruto.
- Oczywiście. Ale wiesz? Przypominasz mi pewną osobę. Jesteś do niego bardzo podobny. Ale niestety odszedł z wioski 3 lata temu.
- Przepraszam, ale musimy już iść. Do zobaczenia. – pożegnał się Naruto i razem z dzieciakami poszedł nie wiadomo gdzie.
- Kogo ci On przypomina? Shikamaru, odpowiedz. – rozkazał Kiba.
- Czy ty tego nie widzisz. Są identyczni. Tylko jest trochę starszy, wyższy i ma zdecydowanie inny charakter. – odpowiedział Shikamaru.
- O kim ty mówisz?
- Jak to o kim? Przecież to Naruto.
Hinata nie mogła uwierzyć własnym uszom. Jej dawny ukochany powrócił. W końcu będzie mogła mu powiedzieć co do niego czuję.
- Naprawdę sądzisz, że to Naruto? – zapytała nieśmiało Hinata.
- Tak, na pewno.
- Musimy wszystkim powiedzieć. – przyznał Kiba, który już zamierzam odejść, ale Shikamaru go zatrzymał.
- Nie Kiba. On tego nie chce. Zmienił się. Nie ma sensu zawracać mu głowy. I tak ma teraz pełne ręce do roboty. Jak będzie chciał się przywitać to przyjdzie do nas. Dajcie mu trochę czasu.
Hinata i Kiba patrzyli na Shikamaru nie wierząc, że to mówi. Po chwili jednak kiwnęli głowami.
- Rany, ale to upierdliwe. Trzeba wracać do domu. Do zobaczenia. – pożegnał wszystkich Shikamaru i zniknął.
- Ma rację. Trzeba iść do domu. Do jutra Hinata. – Kiba też się pożegnał i znikł.
- Do zobaczenia. – odpowiedziała Hinata i też skierowała się do posiadłości klanu Hyuuga.

Yui-chan - 2011-03-19 16:14:29

he he he :/ coś ta tsunade zbyt spokojnie zareagowała na powrót Naruto :/ czy ona cos knuje ?????????????/:D:D:D:D

Nilsharr - 2011-03-19 16:23:06

Zobaczysz w kolejnym chapterze.

Yui-chan - 2011-03-20 16:44:07

Ja chcę kolejny chapter :D:D:D:D:D:D:D

Nilsharr - 2011-03-20 18:47:17

Specjalnie dla ciebie Yui.

Naruto kierował się razem z Natsu, Grayem oraz Rukią do starego domu Naruto. Blondyn bardzo chciał zobaczyć w jakim jest stanie. Próbował otworzyć drzwi, ale się nie dało. Ale wiedział, gdzie się znajduje klucz. Schylił się i wyciągnął z pod wycieraczki mały zardzewiały klucz. Przekręcił nim w dziurce i delikatnie otworzył drzwi. Widać, że nikt tu nie wchodził od dawna, bo były okropnie zakurzone. Weszli do środka. Nic się nie zmieniło. Bałagan jaki tu zostawił, pozostał.
- Widzę Sensei, że rzadko sprzątałeś swoje mieszkanie. – stwierdził Natsu.
- To były zamierzchłe czasy. Byłem wtedy całkowicie nieogarnięty. Ale jak widać się zmieniłem. – odpowiedział poważnym tonem Naruto.
- Tak, ale teraz przez te 1,5 miesiąca będziesz tutaj przebywał, czyż nie? – zapytała Rukia.
- Wiem. Dlatego później się zapytamy, gdzie będziemy mogli spać. Przecież nie tutaj. Od razu zrozumieją kim jestem.
- I tak już zapewne wiedzą. – powiedział Gray. – Ten Shikamaru, czy jak tam się zwie. Już kiedy cię zobaczył wiedział kim jesteś. Sądząc po jego minie i tonacji głosu.
- Uwierz Gray. Shikamaru zawsze był leniwy. Nic mu się nie chciało. Ale jak coś robił to zawsze dobrze i odpowiednio. Poza tym jest bardzo mądry i sprytny. Dlatego myślę, że masz rację.
- A może zmieńmy temat? – wtrąciła Rukia. – Od takich gadek robi mi się niedobrze.
- Przepraszam. Po prostu wspominam dawne czasy. To znajdźmy sobie jakieś lokum. Idziemy do Tsunade. – przyznał Naruto. Reszta zgodziła się.
Gdy tak szli do biura Hokage Naruto myślał nad dręczącą go sytuacją. – Coś mi się wydaje, że dzisiaj będę musiał z nimi wszystkimi porozmawiać. – pomyślał Naruto.
- Sensei. Czy coś się stało? – zapytał z troską w głosie Natsu.
- Coś mi się zdaje, że ten dzień będzie jednym z pamiętnym w moim życiu. – odpowiedział Naruto.
- Trzeba się kiedyś zmierzyć ze swoją przyszłością. Takie jest przeznaczenie. A jego nie zmienisz. – przyznała Rukia.
- Wiem. Dlatego muszę to dzisiaj zrobić. – powiedział Naruto, ale już do nikogo, ponieważ dzieciaki gdzieś zniknęli.
- Kiedyś się odwdzięczę. Wtedy zobaczycie. – pomyślał Naruto, ale zaraz się opanował. – Przecież to ja z nimi porozmawiam. A Oni powinni teraz pomyśleć o sobie i zwiedzić miasto.
- Trzeba w końcu iść do Tsunade. – powiedział głośno do siebie i skierował się z powrotem do gabinetu Hokage.
Kiedy doszedł do drzwi, zapukał grzecznie. Kiedy usłyszał ‘Proszę’, wszedł do pomieszczenia. Blondwłosa Tsunade siedziała sobie na fotelu. Obok zaś stała Shizune.
- Witam Tsunade-sama. Musimy porozmawiać. – przywitał się Naruto.
- Rozumiem. My też mamy do ciebie sprawę. – odpowiedziała z nienaturalnym spokojem w głosie.
- Zapewne wiesz, że nie nazywam się Hitsugaya.
- Wiemy już kim jesteś. Myślisz, że jesteśmy tacy głupi NARUTO? – zapytała z gniewem w głosie.
- Bardzo szybko zgadłaś Tsunade-sama. Jak widzę nie zmieniłem się całkowicie. Ale wiedz, że już nie należę do Liścia tylko do Deszczu.
- Dlaczego odszedłeś Naruto? – zapytała z płaczem Tsunade.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. To była trudna decyzja. Podjąłem ją dla swojego własnego dobra. I na razie nie zamierzam się z niej wyspowiadać. – przyznał blondwłosy. – Nie przyszedłem się jednak kłócić. Chce zapytać się, gdzie mogę wraz z moją drużyną zamieszkać.
- Rozumiem. Jak nie chcesz powiedzieć dlaczego to zrobiłeś to nie mów. Ale wiedz, że reszta nie podda się tak łatwo. Co do waszego zamieszkania to będziecie mieszkać w hotelu. A teraz. WYNOCHA! – krzyknęła Tsunade do Naruto. Ten posłusznie wyszedł.
- Nie mogę uwierzyć, że mógł się tak zmienić. Kiedyś był roześmianym, pewnym siebie chłopakiem. A teraz? Nie mogę nawet w to uwierzyć. – powiedziała ze łzami w oczach Tsunade do Shizune.
- Wiem. Mnie też to wstrząsnęło. Ale nic na to nie poradzimy. Musimy wierzyć w jego przyjaciół. – powiedziała z troską w głosie Shizune.
- Na pewno masz rację. W nich cała nadzieja.
Tymczasem Naruto szedł główną ulicą przez miasto. Wszyscy na niego patrzyli jakby kogoś im przypominał. I mieli rację. A Naruto odwzajemniał spojrzenia groźną miną. To przecież przez nich odszedł z wioski. Widzieli w nim tylko potwora, którego trzeba pilnować. Ale Naruto otrząsnął swoje złe myśli i doszedł do celu spaceru. Znajdował się przed budką z Ramenem.
- Witam. Poproszę 1 miskę Ramenu. – oznajmił Naruto.
- Już się robi. – odpowiedział sprzedawca.
Kiedy Naruto czekał na swoją porcję do budki wszedł Shikamaru. Spojrzeli na siebie.
- Witaj Hitsugaya. A może raczej NARUTO. – przywitał się Shikamaru.
- A więc jednak wiedziałeś kim naprawdę jestem. Coś czułem, że ty nie mogłeś się nabrać na tamto przedstawienie. – przyznał Naruto.
- Dobrze wiesz, że teraz inni będą chcieli z tobą porozmawiać.
- Wiem. Szczerze to ja też. Ale powiedzieć im, że bardzo się zmieniłem. Nie zamierzam im jednak powiedzieć powodu mojego odejścia. Jeszcze nie teraz. Nie jestem na to przygotowany.
- Rozumiem. Będziemy na ciebie czekać. A. I jeszcze jedno. Koniecznie odwiedź dzisiaj Hinata. Jako jedyna jeszcze nie może sobie wybaczyć, że odszedłeś. Płakała całymi nocami. To do zobaczenie… Naruto. – pożegnał się Shikamaru pozostawiając Naruto z zaskoczeniem na twarzy.
- Hinata. – pomyślał Naruto. Mógł dalej o niej myśleć, ale ktoś mu przerwał.
- 1 miska Ramenu, gotowa. Smacznego. – oznajmił sprzedawca.
- Dziękuje. – odpowiedział Naruto i zaczął pałaszować zawartość miski. Po zjedzeniu próbował znaleźć swoim podopiecznych. Ale gdzieś się zapodziali.
- Chyba jednak nie mam wyboru. Muszę już dzisiaj z nią porozmawiać. – powiedział cicho do siebie i skierował się do budynków klanu Hyuuga.

Yui-chan - 2011-03-20 20:42:33

Chester to było świetne :D:D:D:D kiedy napiszesz kolejny ??????????????????? Nie mogę sie doczekac :D:D:D

Nilsharr - 2011-03-20 22:52:46

Nie wiem, kiedy napiszę następny. Postaram się w najbliższym tygodniu.

Nilsharr - 2011-03-29 14:44:48

Oto moja wizja wyznania miłości Naruto do Hinaty. Nie wiążę się do moich opowiadań.

Był słoneczny poranek, kiedy Naruto wyszedł do Ichiraku na Ramen. Kiedy doszedł przywitał się ze staruszkiem.
- Ohayo. – przywitał się Naruto. – Dzisiaj tylko 1 miska.
- Ohayo, Naruto. – odwzajemnił przywitanie. – Tylko jedna? Czy jesteś chory?
- Ależ nie. Po prostu dzisiaj tak jakoś wyszło, że teraz zjem jedną miskę, a nie z 10. Tak dla odmiany.
- Rozumiem. Zaczekaj chwilkę.
- Jasne. Nie musisz się spieszyć. Tsunade w końcu mi dała wolne.
Kiedy Naruto czekał na Ramen do budki weszła Hinata. Blondyn spojrzał na nią, a Ona zrobiła się cała czerwona na twarzy.
- Ohayo, Hinata-chan. – przywitał się Naruto. Jesteś głodna?
- O-Ohayo, Naruto-kun. – wydusiła z siebie Hinata. – Jestem bardzo głodna.
- Więc. Staruszku. Poproszę 2 miski Ramenu. Ja zapłacę. – poinformował Naruto.
- Już się robi. – powiedział właściciel budki.
- Naruto. Ja sama zapłacę. Nie trzeba było. – zaprotestowała Hinata.
- Hinata. Dzisiaj jest twój wielki dzień. Myślisz, że zapomniałem o twoich urodzinach? Za nic nie płacisz, bo dzisiaj Ja ci dotrzymam towarzystwa.
- N-Naprawdę Naruto-kun? – zapytała zszokowana i czerwona jak burak Hinata.
- Oczywiście. Poza tym będę chciał ci potem coś ważnego do powiedzenia i chciałbym, żebyśmy byli wtedy razem.
- A co chcesz mi powiedzieć?
- To jest niespodzianka. Ale wiedz, że będzie to twój najlepszy prezent urodzinowy.
Kiedy Hinata próbowała wydobyć z Naruto tą wiadomość już teraz, przeszkodził jej w tym staruszek.
- 2 miski Ramenu gotowe. Smacznego.
- Arigato. Smacznego Hinata.
- Smacznego Naruto.
Kiedy już spałaszowali swoje śniadanie, Naruto wziął za ręce Hinatę i spędził z nią cały dzień, rozmawiając i bawiąc się jednocześnie. Kiedy już zbliżał się wieczór Hinata chciała pójść do domu, ale Naruto ją zatrzymał.
- Poczekaj Hinata. Chciałbym żebyśmy jeszcze poszli na jedno miejsce. Oczywiście jeśli się zgodzisz. – powiedział Naruto.
- Ależ oczywiście. Chodźmy. – przyznała Hinata i skierowali się na to tajemnicze miejsce.
Szli tak przez 10 minut i w końcu doszli do celu przechadzki. Była to głowa 4 Hokage.
- Usiądziesz koło mnie? – zapytał się Naruto.
- O-Oczywiście.
- Hinata. Czy to prawda? To co wtedy powiedziałaś podczas walki z Pain’em? – zapytał się Naruto.
- Ja… to znaczy.. Tak. To prawda. – wyznała to w końcu Hinata.
- Hinata. Gdybym tylko nie był takim głupcem. Powinienem to zauważyć. Ja bardzo cię przepraszam. – powiedział Naruto do Hinaty, płacząc przy tym jednocześnie.
- N-Naruto. Proszę cię, nie płacz. – przytuliła do siebie blondyna, Hinata.
- Ale Hinata… Nigdy nie potrafiłem zobaczyć twoich uczuć do mnie.
- Nie mów tak. Ja cię bardzo kocham. I nigdy się to nie zmieni. – powiedziała Hinata do Naruto.
- N-Naprawdę? – zapytał się Naruto.
- Zawsze cię kochałam. Od naszego pierwszego spotkania. Podziwiałam twoją nieugiętość, poczucie humoru oraz siłę. Dzięki tobie stawałam się silniejsza. – przyznała Hinata, patrząc chłopakowi prosto w oczy.
- Hinata. Muszę ci w końcu to wyznać. Od dawna chciałem ci to wyznać, ale nie potrafiłem. Nie wiedziałem, czy się zgodzisz. Teraz już wiem.
- Ale Naruto. Co chcesz mi powiedzieć?
- Hinata. Ja cię… Ja… JA CIĘ KOCHAM!! – wykrzyknął Naruto do Hinaty.
- N-Naruto. Ale przecież kochasz Sakurę.
- Sakurę już dawno odpuściłem. Od zawsze szalała za Sasuke. A On ją ciągle ignorował. Nigdy mi by nie przeszło przez myśl, że ty mogłabyś… Ale teraz już rozumiem, dlaczego zawsze przy mnie się czerwieniłaś.
- N- Naruto… - czerwona jak burak Hinata chciała coś powiedzieć, ale Naruto w tym momencie namiętnie ją pocałował. Hinata na początku się opierała, ale w końcu odwzajemniła pocałunek. Ich języki walczyły o dominację w szaleńczym tańcu. Mogliby tak całą wieczność, ale zabrakło im powietrza i musieli przestać. Hinata już chciała ponowić akcję, ale Naruto ją powstrzymał.
- Hinata. Jest już późno. Twój ojciec na pewno się zamartwia. – powiedział Naruto.
- Ale ja bardzo chce, żeby ta chwila trwała troszkę dłużej.
- Ja też, ale niestety. Twój ojciec mnie zabije jak zaraz nie przyjdziesz.
- No dobrze. Chodźmy.
Kiedy w końcu doszli do rezydencji klanu Hyuuga, Naruto zatrzymał dziewczynę i pocałował lekko w usta. Hinata odwzajemniła pocałunek. Kiedy już przestali, Naruto pożegnał się z Hinatą o poszedł do domu. Hinata zaś skierowała się do swojego pokoju. Rozebrała się i weszła do łóżka myśląc o dzisiejszej nocy. Była taka szczęśliwa. Nie dość, że spędziła znakomity dzień ze swoim ukochanym a do tego jeszcze wyznał jej miłość. Hinata jeszcze marzyła chwilę o kolejnym pocałunku z blondynem i w końcu zasnęła.

Yui-chan - 2011-03-30 12:33:25

Hahahahahaha ;D no nie no dobre :D:D:D aż sie popłakałam ;( :D:D:D:D Coraz lepiej ci idzie to pisanie :D:D:D:D

Nilsharr - 2011-04-01 17:08:36

Po bardzo dłuższej przerwie w końcu udało mi się napisać.

Był wieczór. Hinata siedziała na parapecie swojego i rozmyślała nad dzisiejszymi wydarzeniami. A dokładnie nad jedną osobą. Otóż dzisiaj do wioski wrócił Naruto, chłopak w którym jest zakochana od dzieciństwa. Niestety Naruto nie widział w niej nic więcej niż tylko przyjaciółkę, na której może polegać. Ale Hinata się nie poddawała. Dążyła do tego, aby Naruto w końcu ją zauważył. Jej miłość do niego. Niestety, kiedy już Naruto powoli zaczął w niej widzieć kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę, odszedł. Wtedy pomyślała, że spotykał się z nią, żeby jej to powiedzieć, ale nie potrafił. Odszedł bez słowa. Tamtego dnia płakała przez cały czas. Praktycznie przez każdą następną noc. Ale teraz, kiedy wrócił jest wielka szansa, że znowu będą razem. Tak jak wcześniej. Kiedy tak myślała nad swoimi wspomnieniami na drodze do jej domu pojawił się Naruto. Hinata patrzyła na niego całkowicie zaskoczona. – Naruto? On tutaj? – pomyślała Hinata, gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi. Wybiegła ze swojego pokoju, biegnąc po schodach błagała, żeby nikt wcześniej nie otworzył. Niestety Neji, jej kuzyn był szybszy. Otworzył drzwi.
- Naruto? Ty tutaj? – zapytał głośno Neji, nie wierząc własnym oczom.
- Witaj Neji. Dawno myśmy się nie widzieli. – przywitał się Naruto z lekkim uśmieszkiem na ustach.
- Tak, masz rację. Wiedziałem, że wrócisz do nas. Czułem to.
- Tak, tylko że na półtora miesiąca. Jedynie na Egzamin na Chunnina.
Kiedy Hinata to usłyszała powoli zsuwała się po ścianie. Zaczęła płakać. – Nie, to niemożliwe. Naruto wrócił tylko na Egzamin? Dlaczego musi się to dziać? – pomyślała Hinata przeklinając swój los.
- Ale nie przyszedłem tutaj porozmawiać. To znaczy chce pomówić, ale z Hinata. Mam coś ważnego do niej. – przyznał Naruto.
- Ależ oczywiście. Hinata jest w swoim pokoju. Nie będę wam przeszkadzać. – odpowiedział Neji.
- Dzięki, mam nadzieję, że znajdziemy czas i spokojnie razem porozmawiamy.
- Ja też mam taką nadzieję. A teraz idź do Hinaty. Masz przecież sprawę.
- A no tak. Już idę.
Hinata wyraźnie słyszała, że Naruto zbliżał się do miejsca, gdzie leżała. Szybko, ale po cichu wstała i pobiegła do swojego pokoju. Poszła do łazienki, gdzie umyła swoją twarz, aby wyglądała naturalnie. Nagle nAruto zapukał.
- Hinata. Tutaj Naruto. Muszę koniecznie z tobą porozmawiać. Mogę wejść?
- Poczekaj chwilę. – pobiegła na parapet i usiadła na nim. – Teraz możesz wejść.
Naruto wszedł do pokoju. Rozejrzał się i zobaczył Hinatę siedzącą na parapecie. Nie mógł uwierzyć. Hinata była przepiękna. Jest niebieskie włosy idealnie podkreślały nieziemską urodę. I uśmiechała się do niego.
- Matko. Ale Ona piękna. Gdybym nie był z Konan to bym ją od razu pocałował. – pomyślał Naruto.
Hinata widząc jego zakłopotanie postanowiła pierwsza rozpocząć rozmowę.
- Witaj Naruto. Bardzo cieszę się, że cię widzę.
- W-Witaj Hinata. Gomen za moje zachowanie, ale dawno cię nie widziałem.
- Nie masz za co przepraszać. Rozumiem cię doskonale. Ja też jestem trochę zdenerwowana. Przecież nie widziałam cię tyle czasu.
- Gomen, że wtedy tak bez słowa odszedłem. Nie potrafiłem tego nikomu powiedzieć. A teraz czuję się jak ostatni drań.
- Przestań tak mówić. Nigdy nim nie byłeś i nie będziesz. – podchodząc do blondyna i przytulając do siebie.
- Arigato za twoje słowa. Bardzo wiele dla mnie znaczą. – mówiąc to odwzajemnił tulenie.
- Naruto. Muszę to w końcu wyznać. Przez tyle lat nie mogłam powiedzieć co do ciebie czuję. A kiedy już coś zaczęło się dziać między nami odszedłeś. Płakałam całymi nocami, przeklinając siebie, że ci tego nie powiedziałam. Gdyby nie to…. – nie dokończyła, bo Naruto jej przerwał.
- Hinata. Nie musisz siebie winić za moje odejście. Odszedłem z własnej woli.
- Arigato, ale i tak chce ci to w końcu powiedzieć.
- Wiem Hinata. Wszystko już wiem. Wiedziałem to już od momentu mojego odejścia, ale dopiero jak wróciłem do wioski w końcu sobie uświadomiłem co do mnie czujesz. Wiem, że mnie kochasz, ale chce ci powiedzieć coś ważnego. Jestem już z kimś.
- N-Naprawdę? – Hinata zaczęła płakać. – A z kim jeśli mogę wiedzieć?
- Z Konan. Zaczęliśmy się spotykać od czasu kiedy zamieszkałem w Wiosce Deszczu. Po paru spotkaniach zrozumiałem, że to coś więcej niż tylko przyjaźń i teraz jesteśmy razem od niecałych 3 lat.
- Rozumiem. Dziękuje, że mi to powiedziałeś. Ale wiedz, że cię dalej bardzo kocham. Zawsze kochałam. I nigdy się to nie zmieni.
- Wiem. Ale będę cię traktować jak najlepszą przyjaciółkę. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
- Oczywiście. – Hinata przestała płakać. Chciała jeszcze ten ostatni raz przytulić blondyna, ale Naruto ją ubiegł.
- Hinata. Arigato, że ze mną tu jesteś. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś dla siebie i nigdy już nie będziesz sama. – powiedział Naruto do zszokowanej Hinaty.
- N-Naruto. I ja dziękuje. Dzięki tobie czuję się teraz znacznie lepiej. I dziękuje że mi wszystko powiedziałeś.
- Nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała. Dla mnie twój los jest ważny. Jak będziesz czegoś potrzebowała daj znać. – powiedział Naruto, który odczepił się od Hinaty i skierował się do wyjścia.
- N-Naruto. Dziękuje jeszcze raz. – odpowiedziała Hinata do obiektu jej dawnych westchnień.
- Nie ma za co. Do zobaczenia. – pożegnał się z Hinatą Naruto.
- Do zobaczenia. – odpowiedziała Hinata do blondyna, ale jego już nie było.
Niebieskowłosa jeszcze przez chwilę patrzyła na drzwi. Kiedy już zrozumiała, że Naruto już nie było usiadła z powrotem na parapet i zaczęła rozmyślać nad niedawną rozmową z Naruto. Była szczęśliwa, że powiedziała Naruto co do niego czuję, ale jednocześnie zawiedziona, że Naruto już z kimś jest, Widziała jednak, że jest bardzo szczęśliwy i nie chciała to psuć. To byłoby z jej strony nie fair. Po chwili powiedziała głośno do siebie.
- Naruto. Bardzo ci dziękuje za wszystko.

Yui-chan - 2011-04-05 11:42:36

Super :D:D:D:D:D ja sie domagam następnego chapka :D:D:D:D
Czy mi się wydaje czy tylko ja to czytam ?????????

Nilsharr - 2011-05-03 18:02:12

Niestety, ale zawieszam moje opowiadania na czas określony. Powód?? Nie mam czasu na myślenie. Poza tym jeszcze szkoła. Bardzo mi przykro. W czerwcu powinienem już z powrotem pisać.

Pozdrawiam

EDIT

Witam ponownie. Zamierzam dokończyć moje opowiadanie. Postanowiłem też trochę zmienić fabułę w każdej części poprzednich chapterów, bo mam w głowie nowy pomysł co do tej opowieści. A więc zapraszam do czytania : D

Chapter 1 (Wersja zmieniona)

Chapter 1

Minęły już 4 lata po odejściu z wioski Naruto. Ale dlaczego postanowił odejść? Czemu bohater wioski, który w końcu pokonał po wielu bojach Akatsuki odszedł? Tego nikt nie wiedział. Nie pozostawił nawet wiadomość swoim najbliższym przyjaciołom. Oni zaś byli załamani. Wszyscy go lubili i nie mogli pogodzić się z jego odejściem. Szczególnie pewna niebiesko-włosa Kunoichi. Hinata siedziała obecnie na dachu domu swojego klany. I płakała. Za swoim obiektem westchnień. Nie mogąc już wytrzymać wykrzyknęła na głos.
- NARUTO! Czemu od nas odszedłeś? Czemu ode mnie?
Tymczasem w Ukrytej Wiosce Deszczu pewien blond-włosy chłopak o błękitnych oczach przechadzał sobie po wiosce. Miał 21 lat. Posiadał ochraniacz na głowie z czterema pionowymi kreskami. Oznaczało to, że był On Shinobi Ukrytego Deszczu. Kiedy tak sobie szedł po głównej ulicy, zauważył Budkę z Ramenem. Wszedł do niej i zamówił dużą porcję. W czasie kiedy jadł 2 osoby usiadło koło niego.
- Witaj Naruto. - powitali blondasa dwaj wysocy mężczyźni.
- Witajcie Itachi, Nagato. Co tam u was?
- A obecnie nic ciekawego się nie dzieje. Nie ma nic do roboty a to mnie trochę wkurza. Chyba pójdę coś rozwalić. - odpowiedział Nagato.
- Lepiej tego nie rób, bo naprawdę coś zniszczysz. - Naruto odradził ten pomysł. - A co u ciebie Itachi? Jak tam w akademii?
- A nawet dobrze. Nasi młodzi szybko się uczą. Ale czasami potrafią być denerwujący. Ale i tak lubię spędzać z nimi czas. - odpowiedział spokojnym głosem Itachi.
- Rozumiem. Wybaczcie, ale muszę już znikać. Konan zapewne się niecierpliwi.
- Ok. Do wtedy do zobaczyska. - Pożegnał się Itachi.
- Wycałuj ode mnie Konan. - Mówiąc to wykonywał jakieś dziwne gesty.
- Nie wydurniaj się. - Itachi trzasnął Nagato, który uderzył głową w blat. - Przy okazji jak tu jesteśmy to coś zjemy.
- Ała. To bolało. - powiedział ze złością Nagato, jednocześnie masując sobie czoło.
- Przy was to nie można się nudzić. Na razie. - pożegnał się Naruto i skierował się do swojego domu.
Było już dosyć późno. Zaczęły już powoli pojawiać się gwiazdy na niebie. Kiedy już blondyn już wszedł do mieszkania, zastał Konan w kuchni. Sądząc po odgłosach robiła kolację. Naruto jak zwykle postanowił zajść nią od tyłu. Kiedy już był blisko Konan, ta nieoczekiwanie się odezwała.
- Wiem, że tu jesteś.
Niebieskooki słysząc, że został zdemaskowany usiadł na krześle obok stołu kuchennego.
- Heh. Też cię kocham. Co dzisiaj na kolację? - zapytał Naruto.
- Twoje ulubione danie, czyli Ramen. - odpowiedziała z dumą w twarzy.
- Wybacz, ale ja już niedawno jadłem pełną miskę.
- Ale dobrze wiesz, że moja wersja jest najlepsza. Wcinaj. Bo jak nie, to nie wpuszczę cię do pokoju. - powiedziała stanowczo Konan do swojego narzeczonego.
- Dobrze, dobrze. Już jem.
Po 5 minutach Ramenu już nie było i weszli do pokoju. Zaczęli się zastanawiać kto pierwszy idzie się myć. Postanowili jednak wykąpać się razem. Po 30 minutach pluskania i zabawy w wodzie weszli do łóżka. Przytuleni do siebie patrzyli sobie głęboko w oczy. Trwali tak przez dobre kilkanaście minut.
- Kocham cię kotku. - mówiąc to Konan położyła głowę na torsie chłopaka.
- Ja ciebie bardziej kotku. - odpowiedział ze swoim szczerym uśmiechem Naruto.
- Chciałbym żebyśmy już zawsze byli razem. Żeby te nieziemskie chwile trwały bardzo długo. Obiecaj, że tak będzie.
- Obiecuję najdroższa. Jesteś dla mnie najważniejsza.
Chwilę potem złożyli na swoich ustach namiętny pocałunek o poszli spać.

Yui-chan - 2011-07-03 22:19:52

Ummmmmm... lepiej ci idzie to pisanie :D chce kolejnych częsci :D:D:D wręcz sie domagam :D:D:D

Ciechocinek restauracja